O skandalicznej decyzji Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa informuje stowarzyszenie „Wizna 1939”. Okazuje się, że prace ekshumacyjne mające na celu odnalezienie żołnierzy polskiego Korpusu Ochrony Pogranicza mają być prowadzone jedynie przez Ukraińców.
Prace ekshumacyjne mają być prowadzone w Tynnem k. Sarn (dzisiejsza Ukraina). Stowarzyszenie „Wizna 1939” oraz indywidualne osoby prowadzą na własną rękę i własny koszt poszukiwania żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy we wrześniu 1939 roku zostali pojmani lub zamordowani przez wkraczającą do Polski Armię Czerwoną. Tym sposobem odnalezione zostały mogiły polskich żołnierzy. Stowarzyszenie wystosowało pismo do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w celu ekshumacji i sprowadzenia ciał do kraju. Pomoc w przedsięwzięciu zadeklarował wstępnie również wojewoda lubelski.
Okazało się jednak, że Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zdecydowała o pochówku polskich żołnierzy w Sarnach na Ukrainie (200 km od granicy z Polską). Ponadto sprawa została powierzona Konsulatowi w Łucku, który zlecił wykonanie ekshumacji ukraińskiej firmie archeologicznej. Co więcej, okazało się, że nie ma zgody na udział Polaków w ekshumacji, która jest wykonywana na zlecenie polskiej instytucji, jaką jest ROPWiM. W pracach nie mogą wziąć udziału ani polscy archeolodzy, ani przedstawiciele polskich mediów.
Czytaj także: Zarys historii Armii Krajowej
O tym wszystkim pisze Dariusz Szymanowski, Prezes Stowarzyszenia „Wizna 1939” w liście do Prezydenta Andrzeja Dudy. Winą za skandal obarcza prezesa ROPWiM, Krzysztofa Kunerta, a całość nazywa zamachem na demokrację.
„Ekshumacja przeprowadzona bez udziału organizacji społecznych i mediów, jest zamachem na demokrację, cenzurowaniem informacji, do których społeczeństwo polskie ma prawo. Zostaliśmy pozbawieni kontroli nad wyjaśnieniem jednych z ważniejszych faktów w historii Polski” – pisze w liście do Prezydenta Dariusz Szymanowski. Dodaje również pytanie o zasadność istnienia takiej instytucji, jak Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Czytaj także: Obrona terytorialna na Lubelszczyźnie już w przyszłym roku