Przywódcy Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Erdogan odbyli rozmowę telefoniczną. Tematem był konflikt w Syrii i naloty dokonane przez siły Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji.
Wcześniejsze słowa Putina i Erdogana mogły świadczyć o tym, że między krajami nie będzie możliwe porozumienie w sprawie Syrii. Po tym, jak Amerykanie zadeklarowali odpowiedź na użycie broni chemicznej przez reżim Baszara al-Asada, Rosja stanowczo sprzeciwiła się uderzeniu na Syrię. Władimir Putin miał zapowiedzieć zestrzelenie każdej amerykańskiej rakiety, a po ataku stwierdził, że spowoduje on pogłębienie katastrofy humanitarnej w Syrii.
Z kolei Recep Erdogan poparł atak na Syrię twierdząc, że dzięki niemu Baszar al-Asad dowie się, że „masakry nie pozostaną bez odpowiedzi”.
Teraz rosyjski i turecki przywódca odbyli rozmowę telefoniczną. Jak poinformował Kreml, Putin i Erdogan zgodzili się na zintensyfikowanie dwustronnej współpracy w celu doprowadzenia do pokoju w Syrii. „W zaistniałej sytuacji konieczne jest zintensyfikowanie współpracy dwustronnej zmierzającej do rzeczywistego ożywienia procesu pokojowego w Syrii” – głosi komunikat Kremla.
Czytaj także: Donald Trump skomentował nocne naloty na Syrię. \"Misja Wykonana\"!
USA, Wielka Brytania i Francja atakują Syrię
Około 4 nad ranem lokalnego czasu rozpoczęło się bombardowanie strategicznych celów w Syrii. To odpowiedź Stanów Zjednoczonych i innych sprzymierzonych państw na użycie broni chemicznej przez reżim Baszara al-Asada.
Do użycia broni chemicznej miało dojść w sobotę, 7 kwietnia. W szpitalu w Dumie we wschodniej Gucie koło Damaszku miał pojawić się gaz bojowy, w wyniku którego zginęło co najmniej 41 osób. Zachód oskarżył o przeprowadzenie ataku reżim Baszara al-Asada, a amerykański prezydent, Donald Trump zapowiedział, że syryjskie władze zapłacą za ten atak.
Wsparcie dla Trumpa zapowiedziały między innymi Wielka Brytania i Francja, a przeciwko opowiedziała się Rosja, która zapowiedziała zniszczenie każdej amerykańskiej rakiety, która pojawi się na terytorium Syrii. Do końca nie było wiadomo, czy Stany Zjednoczone zdecydują się na atak, jednak dziś nad ranem strategiczne cele zostały zbombardowane.
Amerykańskie, brytyjskie i francuskie siły zbombardowały cele związane z produkcją i przechowywaniem broni chemicznej. Zaatakowano ośrodek naukowy niedaleko Damaszku, ośrodek dowodzenia oraz magazyny znajdujące się w pobliżu Horns. Atak trwał około godziny i wykorzystano do niego ponad 100 rakiet.
Jak poinformował James Mattis, sekretarz obrony narodowej USA, atak był jednorazowy, jednak Stany Zjednoczone nie wykluczają kolejnych.
Czytaj także: Andrzej Duda skomentował naloty w Syrii. Ujawnił ciekawą informację