Wiek Adaline to film, w którym historia odgrywa niebagatelną rolę, ale jednocześnie widz patrzy na nią trochę inaczej. O ile bowiem wyobrażenie sobie kogoś pamiętającego większość XX wieku jest jak najbardziej możliwe, o tyle dość trudno uwierzyć, by ta osoba w XXI wieku miała 29 lat. A właśnie taki obraz stworzył Lee Toland Krieger.
O czym w ogóle jest film? Opowiada on historię Adaline Bowman, która urodziła się w 1908 roku i do pewnego momentu jej życie toczyło się w normalny sposób – przez krótki czas miała męża, zdążyła zostać wdową oraz urodziła jej się córka. Jednak w wieku 29 lat uległa wypadkowi, w wyniku którego przestała się starzeć. Od tego momentu główna bohaterka nie zmienia się, co z czasem zaczęło stwarzać na tyle duże problemy, że musiała co co jakiś czas zmieniać tożsamość.
Retrospektywy zamiast ciągłej akcji
Może się wydawać, że oczywistym sposobem narracji tego typu faktów będzie pokazanie całej historii – od narodzin bohaterki aż do czasów współczesnych. Jednak twórcy filmu robią coś zupełnie innego i wychodzi im to na dobre. Pierwsze etapy historii Adaline widz poznaje w dość niezwykły sposób, bowiem poprzez starą taśmę odtworzoną przy pomocy projektora przez samą główną bohaterkę. Z kolei później mamy do czynienia jedynie z krótkimi retrospektywami. Z jednej strony nie rozwleka to akcji, a z drugiej daje możliwość naprawdę subtelnego i dokładnego odtworzenia realiów danego momentu historycznego. Główni bohaterowie noszą ubrania charakterystyczne dla danej epoki, na ulicach widać stare samochody a bohaterka w różnych momentach ma takie fryzury, jakie w danym okresie się nosiło. Warto również zwrócić uwagę na wygląd poszczególnych retrospektyw czy nawet tylko starych zdjęć. Te najstarsze są czarno – białe, a z czasem stopniowo pojawia się w nich coraz więcej barw. Jeśli chodzi o wspomnienia to tam również bardzo wyraźnie zmienia się jakość filmu. Gdy oglądamy najstarsze informacje o Adaline, momentami ciężko cokolwiek dostrzec, jednak z czasem obraz staje się coraz wyraźniejszy, jest w nim coraz więcej kolorów.
Metamorfozy Adaline
Bardzo duże gratulacje należą się aktorom zaangażowanym w filmie, na czele oczywiście z Blake Lively, która wcieliła się w rolę Adaline. Musiała ona wcielić się w główną bohaterkę w realiach zarówno I połowy XX, jak i początku XXI wieku i poradziła sobie z tym doskonale. Ciekawą postacią jest córka Adaline grana przez Ellen Burstyn, ponieważ podczas trwania głównego wątku jest ona już starszą kobietą. Tak naprawdę dopiero dzięki niej widz uświadamia sobie, ile czasu zdążyło upłynąć. Warto jeszcze zwrócić szczególną uwagę na postać graną przez nieco „zakurzonego” już Harrisona Forda, który pokazuje tutaj naprawdę ogrom aktorskiego doświadczenia, a jego sentymentalizm w filmie bardzo dobrze ukazuje reakcję starszej osoby na wspomnienia sprzed wielu lat.
Czy warto?
Historia nie jest najistotniejszym elementem filmu Wiek Adaline, inne wątki są tu dużo ważniejsze i o wiele bardziej zauważalne, jednak to właśnie przeszłość stanowi całe tło tego dzieła. Główna bohaterka przeżyła praktycznie cały wiek XX i gdyby film pokazywał całą historię chronologicznie to rozciągnąłby się do ogromnych rozmiarów. Twórcy poszli inną drogą i pokazują krótkie, ale dopracowane fragmenty. Przy okazji obejrzenia naprawdę fajnego filmu, widz może zapoznać się z różnymi aspektami historii, szczególnie w wymiarze życia codziennego, nie zaś jeśli chodzi o ważne, podręcznikowe wydarzenia. Oczywiście jeśli ktoś wybierałby się na Wiek Adaline jako na film stricte historyczny to raczej nie ma czego w kinie szukać, jednak dla fanów ciekawej i jednocześnie niezbyt skomplikowanej fabuły, poznanie go może być prawdziwą przyjemnością.
Czytaj także: Polskie kino historyczne. A To my mamy coś takiego?