Przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrijem Miedwiediew wszedł w ostrą wymianę zdań z belgijskim ministrem obrony Theo Franckenem. Padła nawet groźba „wymazania z mapy” Belgii przy użyciu nowej rosyjskiej broni.
Awantura zaczęła się od wypowiedzi Franckena, który stwierdził, że w przypadku konfliktu Rosji z Zachodem, NATO „zrównałby Moskwę z ziemią”. Nie trzeba było długo czekać na ripostę. Miedwiediew najpierw nazwał belgijskiego ministra „imbecylem”, a potem zagroził „prawdziwą bronią zagłady”. Miał na myśli torpedy nuklearne Posejdon, którymi niedawno chwaliła się Rosja.
Jeden z internautów zasugerował w komentarzach pod wpisem, że Rosja powinna przetestować tę broń na Belgii. „Wtedy Belgia zniknie z mapy” – odpisał Miedwiediew.
Do tego wpisu odniósł się jeszcze Fancken. „Rosyjski tyran nigdy nie przestaje grozić i obrażać” – napisał belgijski minister. „NATO nie jest w stanie wojny z Federacją Rosyjską i z pewnością nie chce być. Ale zasada 'kontruderzenia’ naszego Sojuszu jest niepodważalna od 76 lat. To miałem na myśli w wywiadzie i nie wycofuję ani słowa” – dodał.
Do słów Belga odniosła się nawet rosyjska ambasada. „Prowokacyjne i nieodpowiedzialne wypowiedzi jednego z czołowych belgijskich 'jastrzębi’, który przewidział 'rosyjskie uderzenia na Brukselę’ i zagroził 'wymazaniem Moskwy z mapy świata’, nie zasługiwały na uwagę, biorąc pod uwagę ich absurd i całkowite oderwanie od rzeczywistości” – czytamy w komunikacie ambasady.
Przeczytaj również:
- Zełenski odpowiada Tuskowi! Powiedział wprost, czego chce Ukraina
- Rosyjska propaganda w ofensywie! Oto, co obecnie mówią o Polsce
- Trump wydał rozkaz testów broni atomowej. „Rozpocznie się natychmiast”
Źr. Interia
 
	    	






