Reprezentacja Polski w piłce nożnej pokonała wczoraj po niezłym meczu rozegranym na PGE Arenie w Gdańsku Duńczyków 3:2. Bramki dla Polski strzelili Mateusz Klich, Waldemar Sobota i Piotr Zieliński.
Selekcjoner Waldemar Fornalik w wyjściowym składzie zdecydował się na kilka zmian w porównaniu do ostatnich nieudanych potyczek biało- czerwonych. Szansę gry otrzymali dobrze spisujący się w swoich klubach Waldemar Sobota, Przemysław Kaźmierczak , Mateusz Klich czy debiutujący w kadrze, obrońca rumuńskiej Steauy- Łukasz Szukała. Spotkanie rozpoczęło się od ataków naszej kadry, które przyniosły efekt już w czwartej minucie gry. Kapitan drużyny- Jakub Błaszczykowski znalazł się w polu karnym i dośrodkował płasko na jedenasty metr. Tam czekał już Klich, który wykorzystał niezdecydowanie skandynawskich obrońców i pięknym strzałem w samo okienko otworzył wynik meczu.
Niespodziewanie, po zdobyciu bramki gra naszych piłkarzy praktycznie stanęła w miejscu. Polacy oddali inicjatywę rywalom, którzy coraz śmielej atakowali naszą bramkę. Już w 18 minucie meczu, gola wyrównującego pięknym strzałem z rzutu wolnego, podyktowanego za niepotrzebny faul Łukasza Szukały, zdobył gwiazdor duńskiej drużyny- Christian Eriksen. Można się tylko zastanawiać, czy gdyby Wojciech Szczęsny podjął interwencję ułamek sekundy wcześniej, byłby w stanie wybić piłkę na róg ? Polacy , zamiast ruszyć do zdecydowanych ataków, nadal byli zepchnięci do defensywy, Robert Lewandowski w kolejnym meczu był odcinany od podań, chociaż w 38 minucie trafił w poprzeczkę ( zdaniem sędziego, przy opanowaniu piłki, pomógł sobie jednak ręką ). Apatyczna gra gospodarzy, zemściła się tuż przed przerwą, kiedy bramkę głową po dośrodkowaniu z prawego skrzydła strzelił ciemnoskóry Martin Braithwaite. Schodzących na przerwę Polaków pożegnały zasłużone gwizdy kibiców.
Czytaj także: Zagłębie i Lech w ćwierćfinale Pucharu Polski
Po przerwie, w bramce stanął Artur Boruc, a Kaźmierczaka zastąpił Piotr Zieliński. Polacy, podobnie jak na początku meczu, rozpoczęli od szybkich ataków- w 52 minucie mocny strzał Lewandowskiego wyłapał bramkarz rywali- Stephan Andersen. Do wyrównania nasi piłkarze doprowadzili osiem minut później- kolejną asystę zaliczył Błaszczykowski. Podał on w tempo do wbiegającego na szósty metr Soboty, który nie dał bramkarzowi szans, rehabilitując się za błąd w kryciu przy drugim golu dla Duńczyków. Ledwie dwie minuty później, reprezentacja Polski wyszła na prowadzenie. Po podaniu Klicha, swoją pierwszą bramkę w kadrze zaliczył rezerwowy Zieliński, mocno uderzając piłkę zza pola karnego. Wynik do końca meczu nie uległ już zmianie- Polacy nadal próbowali atakować i chociaż do końca meczu nie strzelili kolejnej bramki, udało im się dowieźć wygraną do końca.
Wygrana nad dużo wyżej notowanym zespołem Danii cieszy, a skuteczna gra w ofensywie może napawać lekkim optymizmem przed eliminacyjnym meczem z Czarnogórą. Wciąż jednak za dużo błędów popełniamy w obronie, gubiąc krycie i często niepotrzebnie faulując. Wydaje się, że chcąc zachować szanse na wyjazd na brazylijski mundial, koniecznie trzeba poprawić właśnie grę w defensywie, zwłaszcza w perspektywie meczów w Kijowie i Londynie…
Składy:
Polska: Wojciech Szczęsny (46′ Artur Boruc) – Artur Jędrzejczyk (75′ Piotr Celeban), Łukasz Szukała, Kamil Glik, Jakub Wawrzyniak, Grzegorz Krychowiak, Przemysław Kaźmierczak (46′ Piotr Zieliński), Jakub Błaszczykowski, Mateusz Klich (86′ Bartosz Salamon), Waldemar Sobota (89′ Adrian Mierzejewski), Robert Lewandowski (78′ Artur Sobiech).
Dania: Stephan Andersen – Lars Jacobsen, Simon Kjaer (64′ Jannik Vestergaard), Andreas Bjelland, Nicolai Boilesen (46′ Peter Ankersen), William Kvist, Mike Jensen (78′ Casper Sloth), Christian Eriksen, Martin Braithwaite (46′ Kasper Kusk), Nicklas Pedersen (46′ Nicki Bille Nielsen), Viktor Fischer (72′ Michael Krohn-Dehli).
Sędzia: Yudai Yamamoto (Japonia).
Widzów: 34 952.
Foto: Piotr Drabik, commons.wikimedia.org