5. kolejka Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych zapowiadała się znakomicie. Mecze pomiędzy Veszprem a Kiel oraz Vive a Barceloną miały być gwarancją emocji na ten weekend. Dodatkowo bardzo ważny mecz rozgrywali dzisiaj zawodnicy Orlen Wisły Płock, którzy grali na wyjeździe w Zagrzebiu.
Grupa A
MVM Veszprem – THW Kiel
Czytaj także: Liga Mistrzów: 7. kolejka
Mecz pomiędzy niepokonanymi do tej pory zawodnikami MVM Veszprem a mistrzami Niemiec, THW Kiel, został określony mianem meczem kolejki, więc wszyscy spodziewali się zaciętego meczu, którego losy będą się ważyć do ostatnich sekund. Już pierwsze minuty upewniły w tym wszystkich widzów, gdy żadnej drużynie nie udawało się uzyskać choćby dwubramkowego prowadzenia. Ta sztuka udała się THW Kiel dopiero w 16. minucie, gdy po rzucie Niclasa Ekberga prowadzili 8:6. Jednakże podopieczni Alfreda Gisslasona nie zdołali utrzymać prowadzenia do przerwy i to gospodarze schodzili do szatni prowadząc 17:15, głównie za sprawą wzorowo rozegranych okresów w przewadze i postawie Mirko Alilovicia w bramce.
Po pierwszej połowie, toczonej w szaleńczym tempie, oba zespoły nieco zwolniły i po 12 minutach miały na koncie po trzy trafienia. W drugiej części spotkania przebudzili się liderzy obu zespołów: Momir Ilić i Domagoj Dunvjak, a w bramkach fenomenalnie spisywali się Mirko Alilović i Niklas Landin. Gospodarze długo utrzymywali przewagę wypracowaną w pierwszych trzydziestu minutach spotkania, lecz w 53. minucie THW Kiel zdołało wyrównać po rzucie z kontry Christiana Sprengera. Przy stanie 27:26 Mirko Alilović obronił rzut Rune Dahmkego, a w kolejnej akcji bramkę dla Veszprem zdobył Andreas Nilsson i mecz wydawał się być pod kontrolą zawodników Javiera Sabate. Ich plany pokrzyżowało jednak trzecie wykluczenie dla Momira Ilicia, co oznaczało grę w osłabieniu już do końca spotkania. Domagoj Duvnjak rzucił bramkę na 28:27, lecz w decydującej o losach meczu akcji zawodnicy THW Kiel pogubili się w defensywie, a wynik meczu ustalił niepilnowany Cristian Ugalde.
MVM Veszprem – THW Kiel 29:27 (17:15)
Najwięcej bramek dla MVM Veszprem: Momir Ilić, Peter Gulyas – po 5, Andreas Nilsson, Gasper Marguc – po 4.
Najwięcej bramek dla THW Kiel: Domagoj Duvnjak 7, Christian Dissinger 5, Marko Vujin, Joan Canellas – po 4.
Prvo Plinarska Drustvo Zagrzeb – Orlen Wisła Płock
Przez pierwsze cztery minuty spotkania żadnemu z zespołów nie udało się zdobyć bramki. Twarda, momentami agresywna obrona, rozerwana koszulka Zelenovicia i 2-minutowe wykluczenie dla Racotei – to idealna ilustracja początkowych minut rywalizacji. Pierwszą bramkę dla „Nafciarzy” zdobył z rzutu karnego Ghionea. W 19. minucie czerwoną kartkę za atak na twarz dostał Racotea, lecz nie podłamało to zawodników wicemistrza Polski, którzy cztery minuty później prowadzili 10:7. Niestety, wykluczenie dla Piechowskiego i straty w końcówce pierwszej części gry spowodowały, że RK Zagrzeb odrobił straty i po pierwszej połowie mieliśmy remis 13:13.
Płocczanie zaczęli drugą połowę optymistycznie – bramki Zelenovicia, Rochy i Ghionei oraz obrony Wicharego pozwoliły Wiśle odskoczyć rywalom na 18:16. W 44. minucie 2-minutową karę otrzymał Manolo Cadenas, który nadmiernie krytykował decyzje sędziów. W 48. minucie dziewiętnaste trafienie dla „Nafciarzy” zaliczył Tiago Rocha, tym samym przerywając blisko 10-minutowy okres gry płocczan bez zdobytej bramki. W 51. minucie po efektownej wkrętce Zelenovicia Wisła przegrywała tylko 20:21, minutę później o timeout poprosił Manolo Cadenas, a po przerwie kontaktową bramkę rzucił Zhytnikov. Gdy w 57. minucie dwiema minutami kary został ukarany Kovacevic, wydawało się, że jest to idealny moment na wyrównanie i wyjście na prowadzenie. Wiślacy przegrali jednak grę w przewadze, strat nie udało się już odrobić i płocczanie musieli uznać wyższość rywali w tym spotkaniu.
Prvo Plinarska Drustvo Zagrzeb – Orlen Wisła Płock 29:25 (13:13)
Grupa B
Montpellier HB – IFK Kristianstad
Choć Montepellier wydawało się być faworytem tego meczu, to jednak IFK Kristianstad długo starało się nawiązywać walkę z francuskim zespołem. Pierwsza połowa miała bardzo wyrównany przebieg, Montpellier nie potrafiło zbudować przewagi nad rywalami, a w końcówce Szwedzi wyszli na prowadzenie 14:12 i schodzili na przerwę prowadząc. Od początku drugiej połowy Montepellier stopniowo tworzyło swoją przewagę nad rywalami. Skuteczność rzutów Kristianstad wyraźnie zmalała, a ich bramkę bombardował Jure Dolenec. Francuzi kontrolowali mecz i przez ostatni kwadrans grali bardzo mądrze, zachowując wypracowaną wcześniej przewagę.
Montpellier HB – IFK Kristianstad 30:26 (13:14)
Najwięcej bramek dla Montpellier HB: Jure Dolenec 8, Dragan Gajić, Diego Simonet – po 4.
Najwięcej bramek dla IFK Kristianstad: Kristian Bjornsen 8, Fredric Pettersson 5, Moorchegani Jamali, Christian O’Sullivan – po 4.
Rhein-Neckar Löwen – MOL-Pick Szeged
Początek tego spotkania był bardzo wyrównany, a oba zespoły skupiły się na grze w defensywie. Pierwsze znaczące prowadzenie „Lwy” uzyskały dopiero po 2-minutowym wykluczeniu Blazevicia. Po bramce Uwe Gensheimera w 17. minucie gospodarze prowadzili 8:6, lecz nie był to wymarzony mecz Niemca, który dosyć często pudłował z dogodnych pozycji. Niecelne rzuty oraz straty zawodników z Mannheim pozwoliły doprowadzić Pickowi Szeged do remisu i do przerwy żadna z drużyn nie zdołała wypracować sobie przewagi. Decydujące dla losów spotkania był okres gry pomiędzy 36. a 46. minutą. Rhein-Neckar Löwen wygrało ten fragment 7:2 i już do końca meczu utrzymywało bezpieczną przewagę nad rywalami z Węgier.
Rhein-Neckar Löwen – MOL-Pick Szeged 30:25 (13:13)
Najwięcej bramek dla Rhein-Neckar Löwen: Andre Schmid 7, Harald Reinkind, Uwe Gensheimer – po 6.
Najwięcej bramek dla MOL-Picku Szeged: Dean Bombac, Zsolt Balogh – po 5, Ferenc Ilyes 4.
Vive Tauron Kielce – FC Barcelona Lassa
Początek meczu był katastrofą w wykonaniu kielczan. Niecelne rzuty, straty w ataku pozycyjnym oraz słaba gra Marina Sego spowodowały, że w 9. minucie Vive traciło cztery bramki do FC Barcelony. W tym momencie Talant Dujshebaev zdecydował się na zmianę bramkarza, pomiędzy słupkami pojawił się Sławomir Szmal, a polscy zawodnicy odnaleźli skuteczność w swojej grze. Dzięki trzem fantastycznym trafieniom Tobiasa Reichmanna i obronom Szmala Vive doprowadziło do remisu 11:11.
Zgodnie ze swoim zwyczajem, około 16. minuty Talant Dujshebaev dokonał zmiany prawie całego składu, pozostawiając na parkiecie jedynie Aguinagalde. Druga „szóstka” kielczan spisywała się znacznie gorzej od składu, który rozpoczynał mecz. Błędy w ataku notorycznie popełniał Denis Buntić, a w bramkę nie mógł wcelować Karol Bielecki. Tę słabą grę gospodarzy bezlitośnie wykorzystała FC Barcelona i to zawodnicy „Dumy Katalonii” prowadzili do przerwy 17:14.
Druga połowa zaczęła się od parady Sławka Szmala, która dała kielczanom zdecydowany impuls do odrabiania strat. Duet Mateusz Jachlewski – Michał Jurecki zdobył pięć bramek i wszystkie straty do Barcelony zostały odrobione. Po stronie gości słabe spotkanie rozgrywał Kiril Lazarov, który w końcówce nie trafił nawet na pustą bramkę, natomiast w szeregach Vive w końcowych minutach odblokował się Ivan Cupić. Wynik oscylował wokół remisu aż do 56. minuty, kiedy właśnie wspomniany Chorwat zdobył bramkę ze skrzydła, dającą pierwsze prowadzenie w tym meczu dla kieleckiego zespołu. Chwilę potem Marin Sego obronił rzut karny Lazarova, Szmal kolejny rzut Macedończyka, a piękną bramkę, po przebojowej akcji, zdobył Michał Jurecki. Vive prowadziło 30:28, a do końca spotkania pozostawało czterdzieści sekund.
Szkoleniowiec FC Barcelony, Xavier Pascual poprosił wtedy o czas. Dał swoim zawodnikom wskazówki na ostatnie momenty meczu i rozpisał im rozegranie kolejnej akcji. Katalończycy wdrożyli założenia trenera bez zarzutów i w wyniku ich akcji 2-minutowe wykluczenie za faul na Entrerriosie otrzymał Lijewski. Kontaktową bramkę z rzutu karnego zdobył Lazarov, lecz na obronę akcji kielczan i dorzucenie bramki na remis zostały FC Barcelonie 23 sekundy. Na 12 sekund przed końcem czasu, o timeout poprosił Talant Dujshebaev. Kazał swoim zawodnikom zachować ostrożność, nie zgubić piłki i zaznaczył, że akcja nie musi zakończyć się zdobyciem bramki. Niestety zawodnicy FC Barcelony przejęli piłkę po podaniu Michała Jureckiego do Urosa Zormana. Ten drugi starał się jeszcze uratować sytuację, rzucił się na Entrerriosa i sprowadził go do parteru. Za ten faul Słoweniec zobaczył czerwoną kartkę, co oznaczało, że ostatnie 4 sekundy meczu kielczanie będą grali w polu czterech na siedmiu, gdyż za wycofanego z bramki Saricia wszedł Jesper Nodesbo. Ostatnia akcja meczu to dwa szybkie podania gości zakończone bramką z koła Nodesbo. Temu trafieniu towarzyszyło wiele kontrowersji, gdyż w momencie rzutu, pomiędzy Szmalem a Nodesbo, w polu bramkowym leżał Sigurdsson. Sędziowie jednak bez wahania uznali bramkę gości, a Jesper Nodesbo utonął w ramionach zadowolonych kolegów.
Vive Tauron Kielce – FC Barcelona Lassa 30:30 (14:17)
Najwięcej bramek dla Vive Tauron Kielce: Michał Jurecki 7, Tobias Reichmann 5, Mateusz Jachlewski, Julen Aguinagalde – po 4.
Najwięcej bramek dla FC Barcelony Lassa: Kiril Lazarov 7, Eduardo Gurbindo 5, Cedric Sorhaindo, Raul Entrerrios – po 4.
Grupa C
Vojvodina – Naturhouse La Rioja 26:31 (11:16)
Najwięcej bramek dla Vojvodiny: Bojan Todorović, Zoran Nikolić – po 5, Milos Orbović, Dejan Pralica, Filip Marjanović, Strahinja Stanković – po 3.
Najwięcej bramek dla Naturhouse La Rioja: Garciandia Alustiza 8, Philip Stenmalm 7, Angel Fernandez Perez 6.
FC Porto – Meshkov Brest 29:28 (16:11)
Najwięcej bramek dla FC Porto: Gilberto Duarte 5, Hugo Delgado Santos 4, Yoel Morales, Rui Silva, Ricardo Moreira – po 3.
Najwięcej bramek dla Meshkova Brest: Rastko Stojković 9, Maxim Babichev, Dainis Kristopans, Dzmitry Nikulenkau – po 3.