Z inicjatywy posłów Prawa i Sprawiedliwości Sejm miał dzisiaj ustanowić 17 września Dniem Sybiraka. Tak się jednak nie stało, ze względu na… nieobecność na sali sprawozdawcy projektu, który podobnie jak cały klub PiS-u zamiast głosowania w Sejmie, wybrał demonstrowanie na ulicach Warszawy…
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Środowiska Sybiraków od dawna domagają się ustanowienia owego Dnia przez parlament. Święto to od dwudziestu lat jest obchodzone przez ich środowisko nieoficjalnie, niedawno jednak ich oczekiwania nabrały bardziej realnych i formalnych kształtów- w pracę nad projektem ustanawiającym święto zaangażowali się posłowie PiS-u,w tym Piotr Babinetz, który został jego sprawozdawcą i na dzisiejszym posiedzeniu miał przedstawić propozycję posłom, aby ci przyjęli stosowną uchwałę w tej sprawie przez aklamację.
Do czytania jednak nie doszło… Wczorajszego wieczora klub PiS podjął decyzję o bojkocie dzisiejszych głosowań (m. in. także poprawek do projektu nowelizacji budżetu) – posłowie tego ugrupowania tłumaczyli to jako gest solidarności z protestującymi w stolicy związkowcami. Wśród bojkotujących znalazł się też poseł Babinetz. W piątek rano wysłał do Sejmu faks ze swoim sprawozdaniem na temat uchwały. Regulamin Sejmu wymaga jednak, by zrobił to osobiście. Sprawa stanęła na sejmowym Konwencie Seniorów z udziałem marszałek Ewy Kopacz. Marszałek rano w Sejmie ogłosiła, że punkt spadnie z porządku obrad. Kolejne posiedzenie Sejmu odbędzie się już po 17 września, więc w tym roku, podobnie jak w latach poprzednich, Sybiracy będą mogli obchodzić święto jedynie w nieformalny sposób.
Sprawozdawca projektu w rozmowie ze stroną internetową Rzeczpospolitej zapewnił, że był pewien, iż wystarczy pisemna forma złożenia sprawozdania. Dodał, że ze względu na solidarność z resztą klubu nie mógł pojawić się tego dnia na sali. Inne zdanie miał na ten temat sekretarz Związku Sybiraków, Stanisław Sikorski, który dziwił się, że posłowie nie zrobili wyjątku nawet na to jedno głosowanie.
Od Autora: Okazuje się, że partia mająca na sztandarze politykę historyczną, w sytuacji, gdy pojawiła się okazja na polepszenie sondaży poprzez protestowanie pod Kancelarią Premiera, zapomniała o obietnicach złożonych Sybirakom. Tym smutniejsze jest to, że te, pokrzywdzone przez reżim komunistyczny, środowiska bezskutecznie domagają się symbolicznego upamiętnienia przez polski parlament od wielu lat… Jak widać jednak, dla posłów największej partii opozycyjnej w dniu dzisiejszym ważniejsze było powtarzanie tych samych, populistycznych haseł, jakie słyszymy z ich ust od kilku miesięcy. Paniom i panom parlamentarzystom należy przypomnieć, że Naród w wyborach wybrał ich jako swoich przedstawicieli podczas głosowań w Sejmie, a nie na demonstracjach… Smutne jest też, że w imię walki politycznej, Pani Marszałek tak skrupulatnie przestrzega regulaminu, zamiast ulżyć staraniom tysięcy osób, których rodziny były wywożone na Sybir… Pozostaje nadzieja, że ta aklamacja zostanie w końcu przyjęta, a organizacje sybirackie doczekają się upamiętnienia przez polski parlament.
Foto: Piotr Drabik/ Wiki Commons
Źródło: rp.pl