W czwartek przed warszawskim Pałacem Kultury miało miejsce dramatyczne zdarzenie. 54-letni mężczyzna dokonał samospalenia. Z licznymi poparzeniami trafił do szpitala. Obecnie mężczyzna walczy o życie, jego stan jest krytyczny. Wydarzenie jest szeroko komentowane w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Głos w sprawie zabrał prof. Jan Hartman, którego wpis wywołał ogromne kontrowersje.
Do zdarzenia doszło ok. godziny 16:30. 54-latek oblał się łatwopalną substancją, a następnie wzniecił ogień. Zauważyli go przechodnie, którzy natychmiast zadzwonili pod telefon alarmowy. Po chwili na miejscu była już policja oraz służby medyczne. Mężczyzna, który dokonał samopodpalenia z licznymi poparzeniami trafił do szpitala. Funkcjonariusze policji podkreślają, że w momencie, gdy dotarła do niego pomoc medyczna był nieprzytomny, ale żył.
Radio ZET podaje, że mężczyzna jest w ciężkim stanie, jednak szpital jeszcze nie wydał oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. Lekarze mówią, że jego stan jest ciężki. Ma poparzone 60 proc. powierzchni ciała – wyjaśnia Robert Koniuszy z komendy śródmiejskiej.
Czytaj także: Mężczyzna, który podpalił się pod Pałacem Kultury zostawił list. Publikujemy jego treść
Tuż przed podpaleniem mężczyzna odczytywał przez megafon antyrządowy manifest. Wręczył również warszawskiej radnej list, w którym tłumaczy, dlaczego zdecydował się na tak drastyczny krok. Z treści pisma wynika, że jego czyn to protest przeciwko polityce Prawa i Sprawiedliwości.
Głos w sprawie zabrał kontrowersyjny bioetyk i publicysta prof. Jan Hartman. Swoje przemyślenia zamieścił na blogu w tekście zatytułowanym „Podziękowanie dla samobójcy”.
Nie wiem, czy mężczyzna spod Pałacu Kultury przeżyje, czy nie, lecz jeśli złoży ofiarę swego życia, by obudzić z letargu i samozadowolenia polskie społeczeństwo, z pewnością osiągnie wiele – zawstydzi nas, którzy nie zrobiliśmy nic albo prawie nic, żeby ratować zdobycze polskiej demokracji. Nie zrobiliśmy my, zwykli obywatele, lecz przede wszystkim nie zrobili politycy partii opozycyjnych, którzy z miesiąca na miesiąc wydają się coraz bardziej bezradni, gnuśni i niewiarygodni.
Ta śmierć (pytacie, czy na nią czekam? I tak, i nie…) będzie (byłaby) w historii reżimu Kaczyńskiego cezurą. (…) Jeśli ten człowiek umrze, nasz niemrawa i nierówna walka z reżimem PiS będzie miała nowy symbol i nowego bohatera. Stanie się odtąd poważniejsza – bo w polityce powaga jest następstwem czyjejś śmierci. I za to – niezależnie od tego, czy samobójca przeżyje, czy nie – chciałbym mu już dziś z uszanowaniem podziękować – napisał Hartman.
Słowa publicysty wywołały oburzenie w mediach społecznościowych. Internauci nie zostawiają na Hartmanie suchej nitki, niezależnie od poglądów politycznych, zarówno z prawej, jak i lewej strony. Zbydlęcenie level profesorski – skomentował na Twitterze Sławomir Jastrzębowski redaktor naczelny „Super Expressu”.
Powiem krótko: zbydlęcenie level profesorski. pic.twitter.com/9W3wdMiecU
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 20 października 2017
Nie wiem, czy ten komentarz profesora – etyka jest bardziej niemoralny czy ekstremalnie niemądry – napisał Michał Syska, dyrektor dyrektor Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a we Wrocławiu.
Nie wiem, czy ten komentarz profesora – etyka jest bardziej niemoralny czy ekstremalnie niemądry: https://t.co/MtV0xu84An
— Michał Syska (@M_Syska) 19 października 2017
Źródło: hartman.blog.polityka.pl, Twitter.com