Wyrok nakazujący odłączyć od aparatury 23-miesięcznego Alfiego Evansa wzbudził wielkie kontrowersje w wielu krajach na świecie. Szpital broni jednak tej decyzji wyjaśniając to przepisami oraz „dobrem dziecka”. Z kolei dr Izabela Pałgan w rozmowie z Radiem Wnet podważała stanowisko Brytyjczyków. Lekarka wcześniej zajmowała się Alfim i uważa, że chłopca nie należało odłączać od urządzeń podtrzymujących go przy życiu.
Kilka godzin po odłączeniu Alfiego Evansa od aparatury, jego ojciec ogłosił, że chłopiec nadal oddycha. Informacja wywołała wiele komentarzy. W opinii publicznej coraz częściej pojawiają się naciski, by sąd zmienił swoją decyzję i zezwolił na transport chorego do Włoch. Tam, w klinice Dzieciątka Jezus, mieliby się zająć dzieckiem.
Na taki wariant nie zgadzają się jednak lekarze Alder Hey, gdzie obecnie przebywa Alfie. Specjaliści zapewniają, że zależy im na zachowaniu komfortu i godności dziecka. Uznają, że najlepszym wyjściem jest właśnie odłączenie od aparatury.
Choroba Alfiego Evansa
Chłopiec cierpi na niezidentyfikowaną chorobę neurologiczną. W opinii biegłych, do tej pory zniszczyła ona ok. 70 proc. mózgu Alfiego Evansa. Dodatkowo zmiany te są nieodwracalne. Z raportu medycznego wynika, że dziecko pozbawione jest wzroku, słuchu i czucia. Sąd przychylił się do opinii lekarzy i uznał, że zgodnie z przepisami najlepszym wyjściem dla Alfiego będzie odłączenie od aparatury.
Takie rozwiązanie popiera szef Royal College of Paediatrics & Child Health prof. Russell Viner. Specjalista podkreślił, że podobne decyzje są podejmowane dość często, zawsze po kompleksowej analizie konkretnego przypadku.
„Istotne jest, żeby opinia publiczna zdawała sobie sprawę, iż decyzje o wstrzymaniu czy przerwaniu leczenia dziecka nigdy nie są podejmowane nierozważnie” – wyjaśnił w oświadczeniu. Specjalista przypomniał, że zgodnie z przepisami, decyzję o zaprzestaniu podtrzymywania życia można podjąć w trzech przypadkach.
- Kiedy leczenie nie skutkuje znacznym wydłużeniem życia dziecka;
- Kiedy przedłuża życie, jednak powoduje u dziecka cierpienie będące nie do zaakceptowania;
- Kiedy wyraża wolę zaprzestania leczenia (dotyczy dziecka w starszym wieku). Musi jednak swoje prośby powtarzać, zanim jednak dojdzie do odłączenia, wymagana jest zgoda lekarzy i rodziców.
Wilkinson: „Stan dziecka jest nieuleczalny i już się nie poprawi”
Z kolei Dominic Wilkinson – konsultant w sprawa neonatologii z John Radcliffe Hospital – tłumaczy sprawę samodzielnego oddychania dziecka. Zdaniem rodziców, fakt, że Alfie oddycha samodzielnie może być zasadniczym argumentem za kontynuacją leczenia.
„Powód, dla którego zatrzymano respirator, jest prosty – stan dziecka jest nieuleczalny i już się nie poprawi” – powiedział.
„Aparatura używana do utrzymywania Alfiego przy życiu może wywoływać dyskomfort, a nawet ból u dziecka. Biorąc pod uwagę stan Alfiego, lekarze chcieli zapewnić mu opiekę paliatywną, skupiając się na jego wygodzie i zapewnieniu, by pozostały mu czas był dla niego najlepszy, jak to tylko możliwe” – dodał.
Dr Izabela Pałgan: „Nie jest to dziecko umierające”
Inną opinię od brytyjskich lekarzy, ma dr Izabela Pałgan. Polka była jakiś czas temu w Wielkiej Brytanii i na prośbę rodziców Alfiego, zbadała chłopca. W środę w rozmowie z Radiem Wnet podzieliła się kilkoma spostrzeżeniami na ten temat.
„Osoby wspierające tę rodzinę szukały innych lekarzy, którzy mogli zbadać Alfiego, bo nie do końca zgadzali się z opiniami lekarzy w Liverpoolu. Zostałam poproszona przez rodziców Alfiego, czy mogę zobaczyć dziecko i ocenić jego stan” – wyjaśnia lekarka.
„Dziecko nie jest dzieckiem umierającym. Nie jest to stan śmierci mózgu. Dziecko reaguje na głos ojca, okresowo otwiera oczy, przy podawaniu smoczka zaciska usta. Rodzice twierdzą, że nawiązuje z nimi kontakt. Gdy do niego mówią odczuwają, że dziecko odczuwa emocje” – powiedziała dr Pałgan.
„Z całą pewnością nie jest to dziecko umierające. W Polsce i innych krajach Europy takie dzieci objęte są opieką paliatywną, w domach lub hospicjach” – dodała.
Lekarka zauważyła również, że w badaniu rezonansu mózgu nie widać cech uszkodzenia pnia mózgu. To oznacza, że Alfie nie znajduje siew tzw. stanie terminalnym. Według niej chłopiec powinien zostać przekazany do ośrodka, gdzie zajmą się nim inni lekarze, którzy dalej będą diagnozować jego chorobę i podtrzymywać życie.