Podczas, gdy w Sejmie rozpoczyna się kolejny dzień protestu opiekunów osób niepełnosprawnych, w sieci aż roi się od wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości twierdzących, iż jest to strajk nacechowany politycznie. W związku z tym zarzutami internauci postanowili przypomnieć, co w cztery lata temu mówili politycy PiS, gdy z podobnym protestem musiał radzić sobie Donald Tusk.
Opiekunowie osób niepełnosprawnych po raz pierwszy protestowali w 2014 roku. Wówczas, podobnie jak teraz, chcąc wywalczyć realizację swoich postulatów, postanowili zorganizować okupację Sejmu. Na korytarzach parlamentu rozłożyli maty i spędzili tam 17 dni.
W tamtym czasie protestujący mogli liczyć na gorące wsparcie polityków PiS, którzy codziennie odwiedzali walczące o poprawę swojego bytu matki, wśród których znajdowała się m.in. liderka dzisiejszego protestu, Iwona Hartwich. Przedstawicielami ówczesnej opozycji, którzy najczęściej wspomagali protestujących dobrym słowem byli poseł Arkadiusz Mularczyk oraz Elżbieta Rafalska, która dziś pełni funkcję ministra rodziny, pracy i polityki społecznej.
Jeden z internautów opublikował w sieci kompilację wypowiedzi Mularczyka i Rafalskiej z 2014 roku. Słuchając ich z dzisiejszej perspektywy możemy odnieść wrażenie, że… wypowiadają je politycy PO. Mularczyk i Rafalska krytykują bowiem politykę ówczesnego obozu rządzącego, zarzucając jego przedstawicielom ignorowanie losu niepełnosprawnych.
#WstydWstydWstyd pani Rafalska za 2 lata,pani już nie będzie w rządzie,a nakładanie na Polaków następnych podatków-żenada pora podać się do dymisji pani Rafalska. pic.twitter.com/d0X6XOOvWP
— ,,Polska w ruinie ??? (@Polskawruinie1) 15 maja 2018
Protest w Sejmie
18 kwietnia rozpoczął się protest opiekunów osób niepełnosprawnych. Rodzice wraz ze swoimi dziećmi weszli do Sejmu i zapowiedzieli, że do momentu, w którym rząd nie spełni ich postulatów, nie opuszczą budynku.
Protestujący w Sejmie opiekunowie osób niepełnosprawnych chcą zrealizowania dwóch postulatów: wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku w kwocie 500 zł miesięcznie (bez kryterium dochodowego) oraz zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Rodzice chcieliby również, aby kwota ta była sukcesywnie podwyższana do wartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego, w którym mieszka osoba niepełnosprawna.
Na ten moment rząd zrealizował jedynie ten drugi postulat. Przedstawiciele gabinetu Mateusza Morawieckiego twierdzą, że pierwszy z nich, dotyczący wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego, jest niemożliwy do zrealizowania ze względu na jego koszty, które przekroczyłyby państwowy budżet.
„Mamy taką sytuację, że dodatek dla wszystkich osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności kosztowałby ok. 9-10 mld złotych. Przez błędy poprzedników, nieprzemyślane rozwiązania prawna, niepoliczone w skutkach finansowych, były takie sytuacje, w których wprowadzano błędne rozwiązania, a które doprowadziły do tego, że mamy kilka grup. Przyjmowanie takich rozwiązań pod presją powoduje, że wszystkie pozostałe grupy mają prawa nabyte. W tej sytuacji nie jesteśmy w stanie takiego rozwiązania sfinansować i zaproponować, uwzględniając całą sytuację” – powiedziała minister Elżbieta Rafalska pod koniec kwietnia.
źródło: Twitter, wMeritum.pl
Fot. Flickr/Kancelaria Premiera