W 2 połowie 1794 roku insurekcja kościuszkowska miała coraz więcej problemów. Na skutek naporu wojsk rosyjskich, armia polska była w odwrocie. 10 października 1794 roku doszło do bitwy pod Maciejowicami, która była ostatnim dużym starciem przed okresem zaborów.
Sytuacja wojsk polskich we wrześniu 1794 roku stale się pogarszała. Od strony Ukrainy nadciągał ponad 12 – tysięczny korpus gen. Suworowa, którego nie zdołał pokonać gen. Karol Sierakowski i poniósł klęski pod Krupczycami i Terespolem. Z kolei na lewym brzegu Wisły operował korpus gen. Fersena. Kościuszko nie chciał dopuścić do połączenia wojsk rosyjskich i postanowił każde z ugrupowań rozbić oddzielnie. Siły Suworowa miał zatrzymać Sierakowski, zaś oddziały Fersena – gen. Adam Poniński.
Armie przybywają pod Maciejowice
Czytaj także: Ostatnie duże starcie przed rozbiorami - rocznica bitwy pod Maciejowicami
Na początku października 1794 roku, oddziały gen. Fersena przeprawiają się przez Wisłę i tym samym zmuszają Kościuszkę do szybkiej reakcji. Naczelnik postanowił przyjąć bitwę w oparciu o rzekę Okrzejkę i wzgórze zamku Podzamcze – pod Maciejowicami. Miał ze sobą ok. 6 tysięcy żołnierzy i 23 działa, a siły rosyjskie były dwukrotnie silniejsze. Kościuszko chciał stawiać opór do czasu nadejścia dywizji gen. Ponińskiego, liczącej 4 tysiące żołnierzy. Niestety, już w dniu bitwy nad ranem przybył do Naczelnika goniec o Ponińskiego, który poinformował, że generał znajduje się trzy mile od Maciejowic. Kościuszko rozkazał mu przybyć jak najszybciej. Zanim goniec dotarł do Ponińskiego, bitwa już się rozpoczęła.
Klęska powstania
Fersen podzielił siły rosyjskie na kilka kolumn. Siły Denisowa miały związać polskie lewe skrzydło, Chruszczow miał nacierać przez las w centrum, natomiast Tormasow i Rachmanow rozbić Polaków między Maciejowicami i podzamczem. Bitwa rozpoczęła się przed godziną 6 rano od ataku kolumny gen. Denisowa. Następnie ruszyły siły kolejnych rosyjskich dowódców, którzy przełamali polską linię obrony. Już po południu nastąpił atak polskich kosynierów pod dowództwem Krzyckiego, jednak załamało się ono pod ogniem artylerii. Wówczas polskie oddziały idą w rozsypkę. Tadeusz Kościuszko wraz z oddziałem próbował uciec z pola bitwy, jednak został doścignięty przez jazdę rosyjską. Pokonała ona polskie siły, a Kościuszko został ciężko ranny. W obliczu klęski miał wykrzyknąć słowa „finis Poloniae!” (z łacińskiego: koniec Polski).
Po bitwie
Tadeusz Kościuszko został znaleziony przez Rosjan ok. godziny 17. Opatrzono go, jednak nie dawano mu większych szans na przeżycie. Jednocześnie w pobliże Maciejowic dociera spóźniona dywizja gen. Ponińskiego, jednak wycofuje się na wieść o klęsce Naczelnika. Kościuszko do końca życia będzie winił właśnie Ponińskiego za klęskę, jednak najprawdopodobniej wina leżała po stronie Naczelnika, który za późno wezwał generała. Poniński został oskarżony o niewypełnienie rozkazów i zdradę, a jego proces ciągnął się jeszcze wiele lat, ale zakończył się uniewinnieniem generała. Kościuszko wraz z szeregiem generałów i oficerów dostał się do niewoli rosyjskiej. Straty po stronie polskiej to ok. 4 tysięcy zabitych rannych i jeńców. Po stronie rosyjskiej były one prawdopodobnie dwukrotnie mniejsze. Bitwa pod Maciejowicami to zdecydowanie najbardziej krwawa bitwa w polu jeśli chodzi o powstanie kościuszkowskie.
Czytaj także: Mazowieckie: W Żelechowie odkryto średniowieczny zamek