O kierunku, w jakim zmierza Obóz Narodowo-Radykalny, współpracy z Młodzieżą Wszechpolską oraz o potencjale Ruchu Narodowego – mówi Aleksander Krejckant, kierownik główny Obozu Narodowo-Radykalnego, w rozmowie z Natalią Wiślińską.
W lutym minie rok od objęcia przez Ciebie funkcji kierownika głównego Obozu Narodowo-Radykalnego. Jak oceniasz te pierwsze miesiące pracy?
Zdecydowanie był to bardzo trudny czas, nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla organizacji. Przez pierwsze pół roku wdrażałem się w swoje obowiązki, dobierałem współpracowników i poznawałem funkcjonowanie organizacji na najwyższym poziomie. Skłamałbym gdybym powiedział, że udało mi się w znaczącym stopniu zrealizować linię rozwoju organizacji, którą przedstawiłem na Zjeździe Zarządu w lutym. Nie tracę jednak zapału i głęboko wierzę, że mi oraz Zarządowi uda się tchnąć w ONR nowy ogień. Ostatnie miesiące to ciągłe ataki wymierzone w ONR. Ich celem było rozbicie naszej jedności i podkopanie zaufania między działaczami. Właśnie teraz jest czas próby – jak nigdy wcześniej musimy być skonsolidowani i na przekór naszym przeciwnikom musimy się rozwijać. Zaś ocenę moich starań, na najbliższym Zjeździe, wystawi Zjazd koordynatorów.
Od jak dawna jesteś związany z Obozem Narodowo-Radykalnym? Jak wyglądała Twoja działalność przed objęciem funkcji kierownika głównego?
Do ONR przystąpiłem na przełomie lata i jesieni 2007 roku. Właściwie całe swoje dojrzałe życie jestem związany z Obozem. Przeszedłem tradycyjną drogę w ONR, pełniąc po drodze funkcję koordynatora Brygady Dolnośląskiej ONR i członka Rady Decyzyjnej ONR. Obie te funkcje traktowałem jako wielki zaszczyt i wyróżnienie. Pozwolę sobie na szczere słowa – z dzisiejszej perspektywy muszę przyznać, że brakuje mi tamtej codziennej i trochę beztroskiej działalności lokalnej, której rola jest niejednokrotnie niedoceniana przez działaczy o krótkim stażu.
Jak oceniasz charakter organizacji pod kierunkiem Twojego poprzednika, Przemysława Holochera? Które z idei, pomysłów chciałbyś kontynuować, a co chciałbyś zmienić?
ONR pod kierownictwem Przemka Holochera przeszedł głęboką przemianę wizerunkową i nabył zdolność koalicyjną z innymi środowiskami pokrewnymi ideowo. Głównym skutkiem tej zmiany była możliwość zawiązania sojuszu z MW. Okres zarządzania organizacją przez Przemka był krokiem ku wyjściu z subkulturowych początków ONR, które zaczynały ciążyć organizacji mającej aspirację bycia alternatywą dla bylejakości oferowanej przez systemowe sposoby zaangażowania narodowego i społecznego. Z pewnością chcę kontynuować pracę nad zmianą wizerunku organizacji, jednocześnie dbając aby nie utraciła swoich radykalnych korzeni. ONR zmienia się, rośnie w siłę, przybywa nam coraz więcej działaczy dlatego tak ważna staje się formacja ideowa. Naszym głównym celem jest wykształcenie działaczy posiadających ideowy kręgosłup, zdolnych do odnalezienia się w realiach współczesności, jednak patrzących na nią krytycznie. Dysponujemy własnym pismem – Magna Polonia i własną marką odzieży – Pro Patria, a to dopiero początek inicjatyw, którymi zamierzamy „obudować” naszą organizację. Przed nami kilka projektów wydawniczych, otwieranie fundacji i stowarzyszeń o zasięgu regionalnym i ogólnopolskim, które pozwolą nam rywalizować z lewicowym światopoglądem na polu kultury i obywatelskiego zaangażowania. Przyszedł też czas na zaangażowanie naszych działaczy w sprawy publiczne. Będziemy stanowili jeden z głównych trzonów RN w nadchodzących elekcjach. Musimy się wiele uczyć, ale najważniejsze że mamy chęci i zdolnych działaczy, którzy nie boją się wytężonej pracy i stojących przed nimi wyzwań.
Największymi organizacjami wchodzącymi w skład Ruchu Narodowego są ONR i Młodzież Wszechpolska. Jak wygląda obecnie współpraca obu organizacji? W jakim kierunku powinny kształtować się relacje pomiędzy nimi?
W listopadzie działacze Brygady Opolskiej ONR wydali komunikat, w którym oświadczyli, że występują z szeregów ogólnopolskiego Obozu Narodowo-Radykalnego. Powodem miały być różnice w pojmowaniu idei narodowej i koncepcji walki o Wielką Polskę. Czy Twoim zdaniem ten incydent wpłynie na jedność i rozwój organizacji? Co zrobić, aby takie sytuacje nie powtarzały się w przyszłości?
Ludzie, którzy tworzyli dawną Brygadę Opolską ONR sami do końca nie wiedzieli czego chcieli. Mieli możliwość, tak jak każdy w ONR, wpływać na politykę organizacji, tymczasem ich udział w procesie decyzyjnym zazwyczaj sprowadzał się do biernej obserwacji. Nie chce wchodzić w szczegóły, ale uważam, że list, który otrzymałem od nich jest bardzo niesprawiedliwy i krzywdzący dla naszej organizacji. Nikt nie twierdzi, że ONR jest organizacją doskonałą, która nie ma wad. Chodzi o to, że tylko wspólnie możemy ją udoskonalać – kto krytykuje, nie biorąc odpowiedzialności i nie daje nic od siebie jest po prostu zbędny w ONR. Pracujemy nad odtworzeniem Brygady Opolskiej z nowymi, lojalnymi działaczami. Dla równowagi w grudniu 2013 roku oficjalnie powołaliśmy Brygadę Warmińsko-Mazurską, z którą wiążemy duże nadzieje. Mam nadzieję, że niebawem uda nam się realnie powołać aktywne struktury w miejscach, gdzie jeszcze nie ma ONR. Polityka wewnętrzna ONR opiera się na hierarchii i dlatego też działacze nie mają pełnej wiedzy na temat działania Zarządu. Jest to wpisane w naturę organizacji odwołującej się do narodowego radykalizmu. Jednak każdy działacz ma możliwość podzielenia się swoimi obserwacjami z poziomem decyzyjnym ONR i może wpłynąć na poprawę jakości całej organizacji. Trzeba tylko chcieć i mieć coś do zaoferowania.
Na Zjeździe Wojewódzkim Ruchu Narodowego w Lublinie powiedziałeś że Ruch Narodowy, pomimo ogromnego potencjału jest w tej chwili siłą niedojrzałą, a żeby zbudować Wielką Polskę trzeba się odpowiednio przygotować. Czy Twoim zdaniem czas będzie działał na korzyść RN? Co zrobić aby entuzjazm towarzyszący idei RN nie opadł?
Zdecydowanie czas będzie działał na korzyść RN. Każdy kto przygląda się rozwojowi naszej inicjatywy widzi ogromny skok jakościowy w porównaniu z tym co było jeszcze kilka lat temu. Mam nadzieję, że będziemy w stanie przekuć ogromny potencjał w prawdziwe elity, które realnie zmienią ten kraj na lepsze. Czeka nas wiele pracy, ale nikt za nas jej nie wykona. Nie możemy pozwolić sobie na kolejne stracone pokolenie, które chętnie przejęliby dzisiejsi „posiadacze” Polski, wyłącznie po to, żeby je wyssać z entuzjazmu i stworzyć niezadających zbyt wielu pytań biernych konsumentów. Mam nadzieję, że uda nam się zachować odpowiedni balans pomiędzy działaniem społecznym i wychowawczym, a polityką. Jako ONR i jako RN musimy poszukiwać nowych dróg aktywizacji naszych zwolenników. Musimy oferować im coraz więcej, żeby utrzymać ich entuzjazm i chęć wspólnej pracy na rzecz Wielkiej Polski. Rok 2014 będzie dla nas wszystkich testem naszych możliwości – poza organizacją stałych wydarzeń, czeka nas kampania do europarlamentu, potem wybory samorządowe. Jednocześnie musimy ścierać się z desperackim atakiem tych, którzy czerpią największe korzyści z obecnego stanu. Jesteśmy dla nich śmiertelnym zagrożeniem, bo stawiamy na autentyczność i mówimy językiem, który dociera do ludzi. Oni już dawno zapomnieli jak wygląda życie normalnych ludzi, oderwali się od społeczeństwa i żyją w swoich złotych klatkach pojęciowych, które nie pozwalają im prawidłowo odczytywać woli Narodu.
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję
fot. Łukasz Przybysz