Późnojesienne i zimowe kwitnienie roślin, które naturalnie kwitną wiosną, nie powinno nas cieszyć. Rośliny, które nie zahartują się przed zimą, mogą przemarznąć i nie zakwitnąć wiosną – tłumaczy w rozmowie z PAP botanik.
„W naszym klimacie rośliny zimą nie kwitną” – mówi dr hab. inż. Marta Monder z PAN Ogrodu Botanicznego w Powsinie.
Zaznacza jednak, że podczas łagodnej zimy można czasami zaobserwować kwiaty u gatunków pochodzących z cieplejszego klimatu. Do takich gatunków należy kalina wonna, w styczniu-lutym kwitnąć mogą niektóre oczary. Nasz rodzimy wawrzynek wilczełyko zaczyna kwitnienie podczas cieplejszych dni pod koniec lutego, podobnie śnieżyczka, przebiśnieg. W marcu możemy spotkać wcześnie kwitnące wrzośce, przebiśniegi, śnieżycę wiosenną.
Jednak tej jesieni mogliśmy zaobserwować dość nietypowe zjawisko kwitnienia niektórych rodzimych gatunków, których kwiaty można było zobaczyć w lasach czy na łąkach.
„Ponieważ klimat nam się ociepla i ta jesień też miała dosyć wysokie temperatury dobowe – przedłużyła się nam, możemy zaobserwować kwitnienie dość nietypowych gatunków dla tej pory roku, na przykład fiołka rogatego; kwitły nam również wiśnie, kwitła azalia pontyjska…” – wylicza botanik.
Badaczka wymienia również widoczne na filmie pigwowce, które obsypały się czerwonymi kwiatami. I dodaje: „Ze względu na ten nietypowy przebieg temperatury, ciepłą jesień – słoneczną, dość suchą, pomyślały, że już jest wiosna i wydały nam kwiaty, jako niespodziankę – taką, można powiedzieć, zimową. Natomiast ich kwiaty prawdopodobnie zostaną zniszczone przez pierwszy mróz, który przypomni im, że mamy zimę, okres spoczynku, i o tej porze roku powinny spać głębokim snem aż do wczesnej wiosny”.
Jak wyjaśnia, w grudniu rośliny przechodzą okres spoczynku. Wcześniej powinny przejść przez proces hartowania się, aby móc przetrwać głębokie mrozy.
„Wbrew pozorom, pomimo ocieplenia, w naszym klimacie zdarzają się temperatury ujemne poniżej minus 20 stopni. Żeby przetrwać takie temperatury, rośliny powinny zahartować się, to znaczy przejść przez cykl temperatur w granicach zera, minus 2, minus 5 stopni przez kilka tygodni. Temu służą jesienne przymrozki” – tłumaczy dr inż. Marta Monder.
Ważna jest również pogoda – raczej nie wilgotna, ale słoneczna i dość sucha, żeby zaszły wszystkie odpowiednie procesy w komórkach i żeby rośliny były przygotowane do spoczynku zimowego.
„Jeżeli tak się nie stanie, to rośliny zimą mogą przemarznąć. Niekorzystnym zjawiskiem jest przedłużająca się jesień, kiedy jeszcze w grudniu notujemy dodatnie temperatury dobowe, a większe mrozy przychodzą dopiero około połowy stycznia” – mówi botanik. Tłumaczy, że niektóre gatunki zawiązują pąki kwiatowe dużo wcześniej. Jeżeli zimą ich pędy przemarzną, to później nie zakwitną lub będą kwitły słabo.
„Rośliny zimozielone, w tym iglaste, wymagają z kolei jesienią odpowiedniej ilości wody w podłożu, aby uzupełniły zapasy wody w tkankach, co zapobiegnie skutkom suszy fizjologicznej późną zimą i na przedwiośniu” – dodaje dr hab. inż. Marta Monder.
Jej zdaniem takie anomalie w przyrodzie, jak późnojesienne tudzież zimowe kwitnienie roślin, nie powinny nas za bardzo cieszyć. Przyznaje, że „każdy kwiat o tej porze jest przyjemny wśród szarości (…), ale dla roślin nie jest to zjawisko pożądane i dobre”.
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autorka: Karolina Duszczyk