Ci, którzy mówią, że koronawirus to po prostu grypa, powinni wybrać się do szpitala i zobaczyć na własne oczy, że to coś o wiele gorszego – przekonuje Vital Heynen w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty. Trener polskich siatkarzy docenił szybką reakcję polskich władz na epidemię. Porównał ją z działaniami w swojej ojczystej Belgii.
Vital Heynen zdradził w rozmowie z WP Sportowe Fakty, że jego żona jest pielęgniarką ma oddziale intensywnej terapii w Holandii. Trener polskich siatkarzy przekonuje, że koronawirus nie jest zwykłym przeziębieniem. – Gdy jesteś chory to przez kilka dni czujesz się źle, ale potem ci się poprawia. A te osoby, którymi zajmowała się żona, walczyły o życie – tłumaczy.
– Bierze się ich na oddział, podłącza do respiratora, a oni przez dwa, trzy tygodnie toczą walkę z wirusem na śmierć i życie. Ci, którzy mówią, że koronawirus to po prostu grypa, powinni wybrać się do szpitala i zobaczyć na własne oczy, że to coś o wiele gorszego – dodał.
Heynen porównuje reakcję na epidemię w różnych krajach
Oprócz trenowania reprezentacji Polski, Vital Heynen pracuje we włoskiej lidze, natomiast aktualnie przebywa w swojej ojczyźnie – Belgii. W trakcie rozmowy zwrócił uwagę na różnice w podejściu władz do koronawirusa w tych krajach. – Wasz rząd bardzo szybko zamknął granice, zatrzymał ruch lotniczy i kolejowy, ograniczył funkcjonowanie sklepów. I to była dobra decyzja – stwierdził.
Z drugiej strony zauważył, że Belgia podchodzi do sprawy nieco bardziej liberalnie. – Nas nikt nie namawia do siedzenia w domu. Można wychodzić w towarzystwie jednej osoby i wielu ludzi tak robi. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji jak pandemia należy jak najszybciej wprowadzić restrykcyjne przepisy. Co się stanie, jeśli się tego nie zrobi, widzimy we Włoszech, Hiszpanii, Francji, można powiedzieć, że w Belgii też – dodał.
Wcześniej zwrócił uwagę, że aktualna sytuacja w Belgii jest nadal poważna. W 12-milionowym państwie wykryto 45 tys. zakażeń, w tym aż 6,9 tys. śmiertelnych. Liczby te zdecydowanie odbiegają od Polski, w której odnotowano ponad 11 tys. zakażeń i ponad 500 zgonów. Jednak Heynen tłumaczy, że w Belgii do ofiar COVID-19 zalicza się każdego, kto przed śmiercią wykazywał jakiekolwiek objawy choroby.
Źródło: WP Sportowe Fakty