Były poseł i jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej w konflikcie wokół unijnego budżetu przyznał rację… PiS-owi. Paweł Piskorski w rozmowie z portalem Wirtualna Polska komentował działania Polski i Węgier polegające na zawetowaniu unijnego budżetu z powodu powiązania go z kwestią praworządności.
Piskorski stwierdził, że powiązanie budżetu z praworządnością nie leży w interesie Polski. „To jest rewolucja w Unii Europejskiej. Nie jestem pewien, czy ta sprawa jest do końca przemyślana przez polskich polityków. Zwłaszcza polityków opozycji i czy my na pewno chcemy, by to wszystko się wydarzyło” – powiedział.
Czytaj także: Sawicki: „Kukiz poszedł w stronę Ziobry. Nie będziemy go trzymać na siłę”
Jak zaznaczył, jego „tok myślenia w tej sprawie nie jest zero-jedynkowy, czarno-biały”. „Co oznacza, że ze wszystkich stron dostanę pewnie łupnia za to, co powiem” – ocenił Piskorski.
Polityk uważa, że tak naprawdę ta kwestia to bardzo głęboka zmiana w UE. „To jest przemiana znacznie większa niż któryś z przyjętych do tej pory traktatów. To jest rewolucja praktyczna, faktami dokonanymi zmieniająca Unię, to jakie ma mieć kompetencje, zakres zadań, zdolności finansowe, uprawnienia w relacjach z krajami członkowskimi i jak ma być rządzona” – mówił Piskorski.
Piskorski przyznaje rację PiS
Piskorski przyznał, że w tej sprawie, w sensie formalnym, PiS ma rację. „Proszę sobie wyobrazić, jak Polacy odpowiedzieliby na pytanie w referendum europejskim, które decydowało o naszym przystąpieniu do Wspólnoty, gdyby wiedzieli, że Unia będzie funkcjonowała na takiej zasadzie, jaką teraz się proponuje?” – zapytał.
„W mechanizmie traktatowym jednomyślnie będzie podejmowana decyzja o budżecie, a w innym mechanizmie, wprowadzonym już bez takiej podstawy, będzie możliwość, jakąś większością, wykluczenia twojego kraju z wypłaty pochodzących z tego budżetu pieniędzy?” – zastanawia się dalej Piskorski.
Polityk przypomniał także, że przed dwoma laty, gdy ten pomysł pojawił się po raz pierwszy, nawet Donald Tusk był przeciwny. „Uważałbym to za bardzo ryzykowne i krok w niewłaściwym kierunku” – tłumaczył wówczas Tusk w „Faktach po Faktach” na antenie TVN24.
Źr. wp.pl