Mamy do czynienia z bardzo zaraźliwym wariantem wirusa – powiedział prof. Andrzej Horban na antenie radiowej Jedynki. Główny doradca premiera ds. COVID-19 przyznał wprost, dlaczego rząd decyduje się na wprowadzanie obostrzeń i „demolowanie życia gospodarczego”.
Prof. Andrzej Horban gościł w czwartek w radiowej Jedynce. Tematem rozmowy były ostatnie decyzje władz ws. obostrzeń oraz nową strategię rządu, która polega na regionalizacji obostrzeń (w środę wprowadzono je dla województwa warmińsko-mazurskiego).
– Sytuacja zmienia się dynamicznie, bo epidemia jest dynamiczna i trwa już rok, w związku z tym nasze doświadczenia są inne i możliwości działania są zupełnie inne. Nie ma sensu w tym momencie z siekierą biegać na jednego biednego wirusa – podkreślił doradca premiera.
Prof. Horban ocenił, że gwałtowny wzrost liczby zakażeń w woj. warmińsko-mazurskim może być konsekwencją dotychczasowego przebiegu pandemii. Z reguły w regionie tym odnotowywano znacznie mniej przypadków niż średnia krajowa.
– Jeżeli nie zbyt dużo zakażeń to nadal jest grupa ludzi, która jest podatna na zakażenie. Tam, gdzie było dużo zakażeń, 25-35 proc. społeczeństwa jest już odporna – tłumaczył.
Prof. Horban szczerze o lockdownie: Demolowanie życia społecznego i gospodarczego
Doradca Morawieckiego tłumaczył również decyzję o zakazaniu stosowania przyłbic, kominów, szalików i chust do zasłaniania twarzy. Naukowiec sugeruje, że w pierwszym etapie „zamienniki maseczek” nie były tak popularne. Po drugie, obecnie mamy do czynienia z bardziej zakaźnym wariantem wirusa.
– W momencie, kiedy zaczęły się przyłbice pojawiać częściej, a z drugiej strony mamy do czynienia z bardzo zaraźliwym wariantem wirusa, to trzeba się na coś zdecydować – ocenił.
Następnie prof. Horban podzielił się dłuższą uwagą na temat lockdownu. – Po co w ogóle robimy ten cały kram pod tytułem „lockdown”? Otóż celem takich naszych działań polegających na demolowaniu życia społecznego i gospodarczego, co tu dużo ukrywać, jest uchronienie ludzi przed śmiercią – zauważył.
– Przypominam wszystkim, że jeśli choroba dotknie osobę powyżej 80. roku życia, to śmiertelność w tej grupie jest 20 proc. Jeśli weźmiemy pod uwagę grupę 70-80 lat, to śmiertelność wynosi 15 proc. – dodał.