Turyści w Tatrach niestety coraz częściej wykazują się skrajną nieodpowiedzialnością. Przykładem może być grupa z Łotwy, która wybrała się na Czerwone Wierchy z dwuletnim i trzymiesięcznym dzieckiem. Gdy temperatury gwałtownie spadły, konieczna była pomoc TOPR.
O nieodpowiedzialnym zachowaniu turystów w Tatrach słychać nie od dziś. Wiele osób wybiera się na szlaki w obuwiu czy stroju zupełnie niedostosowanym do zmieniających się warunków atmosferycznych. Jest to szczególnie niebezpieczne w wyższych partiach, gdzie temperatura błyskawicznie może się zmienić i znacząco różnić od tej, której doświadczamy na dole.
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego ruszyli na pomoc grupie turystów z Łotwy, którzy utknęli na Czerwonych Wierchach. Rodzina z dwuletnim i trzymiesięcznym dzieckiem znalazła się tam o zmierzchu, gdy temperatura znacznie spadła. Wszyscy byli też przemoczeni po burzy.
Ratownik TOPR Piotr Konopka w rozmowie z Polsat News poinformował, że niemowlę musiało zostać przetransportowane do szpitala. „To była grupa turystów z Łotwy: trzy osoby dorosłe, trzymiesięczne niemowlę i dwuletnie dziecko. W godzinach wieczornych przemoczeni poprosili o pomoc. Dziecko było wychłodzone na tyle poważnie, że zostało przetransportowane do szpitala” – powiedział.
Czytaj także: Wiatr wyrwał drzewo. Sekundy po odjechaniu samochodu! [WIDEO]
Źr.: Polsat News