Niemieccy historycy wypowiedzieli się na temat serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. Zarzuty Polaków wobec sceny z udziałem żołnierzy AK uznali za uzasadnione.
Na temat filmu wypowiedział się m. in. były dyrektor Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie Klaus Zimmer. Według Zimmera sceny z udziałem Polaków zostały wykonane bardzo niedbale. Miało się stać, dlatego, że początkowo nie planowano tej sceny, a gdy już się na nią zdecydowano, wykonano ją w pośpiechu i dlatego wypadła tak jak wypadła.
Stefan Troebst z Uniwersytetu w Lipsku uważa, że mankamentem filmu jest fakt, że film, który miał przekazać młodemu pokoleniu historię o II wojnie światowej, nie pokazuje jej od samego początku. Troebst zarzuca filmowi, że nie pokazuje agresji Niemiec na Polskę i Francję.
Krytycznie o filmie wypowiada się też Andreas Nachama, dyrektor muzeum Topografia Terroru w Berlinie. Nie mam wysokiego mniemania o tym gatunku filmowym; takie filmy zawsze, często w niedopuszczalny sposób, upraszczają wydarzenia z przeszłości – powiedział Nachama. Uznał też zastrzeżenia Polaków do scen z udziałem AK za w pełni uzasadnione. Według Nachamy film utrwala stereotypowy obraz Polaków w oczach Niemców.
Wszyscy historycy zgodnie stwierdzili, że w Niemczech historia Polski jest bardzo mało znana. Znikoma jest też wiedza Niemców na temat działalności ZSRR w latach 1939-41 oraz aspekty współpracy Gestapo i NKWD. O ile współpraca fachowców-historyków układa się dobrze, to pomiędzy wiedzą historyków a wiedzą przeciętnych obywateli jest ogromna różnica.
fot: Wikimedia Commons