384 lata temu, 25 czerwca 1629 roku miała miejsce bitwa pod Trzcianą.
Było to starcie w ramach wojny polsko-szwedzkiej tzw. o ujście Wisły, w której hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski zdecydowanie pokonał armię szwedzką dowodzoną przez króla Gustawa Adolfa. W tej głównie kawaleryjskiej bitwie jazda szwedzka za cenę ogromnych strat własnych uratowała swoją piechotę przed nieuchronną zagładą.
Hetman Koniecpolski dowiedział się, że Gustaw Adolf ma zamiar wycofać swe oddziały stojące pod Kwidzyniem w rejon Malborka, dlatego postanowił rozbić wycofującą się piechotę szwedzką. Wojska koronne podczas pościgu rozbiły tylną straż pod dowództwem Jana, hr. Renu. Gustaw Adolf dowiedziawszy się o tym rzucił przeciw polskiej jeździe, szwedzkich kawalerzystów. Jednak i tym razem świetna szarża koroniarzy rozbiła w pył jazdę szwedzką. W tym momencie piechota szwedzka była w ogromnym zagrożeniu, aby ją ratować feldmarszałek Herman Wrangel rzucił przeciw Polakom ostatnie oddziały kawalerii, które wręcz w samobójczym (podczas tego ataku zginął syn feldmarszałka Johann Wrangel) ataku miały powstrzymać chorągwie polskie. I tym razem ta sztuka się nie udała, polska jazda udowodniła, że nikt z nimi nie może się równać. Ten manewr jednak ocalił piechotę szwedzką, która schroniła się za umocnieniami Sztumu, a w nocy wymknęła się do Malborka.
Zwycięstwo hetmana Koniecpolskiego zmusiło króla Szwecji Gustawa II Adolfa do defensywy, który po bitwie powiedział, iż „Tak wielkiej łaźni nigdym nie zażywał”.
Źródło: www.historykon.pl