W sobotę odbyły się trzy kolejne spotkania w ramach 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Godnym odnotowania wydarzeniem było otwarcie nowego stadionu w Białymstoku, który pomieści 22386 widzów.
Śląsk Wrocław – Piast Gliwice
Od początku starcia we Wrocławiu inicjatywę na boisku przejęli gospodarze. Mimo wysokiego pressingu, jaki stosowali, nie mogli sobie stworzyć przez długi czas podbramkowej sytuacji. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego najlepszą okazję wykreowali po rzucie rożnym, kiedy będący na dobrej pozycji Flavio Paxiao niecelnie główkował. Strzał z dystansu oddawał jeszcze Tom Hateley, ale jego strzał obronił bramkarz Piasta. Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis, mimo optycznej przewagi piłkarzy Śląska Wrocław.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Ciąg dalszy złej passy Lechii Gdańsk, Wisła remisuje w Gliwicach
Druga połowa rozpoczęła się wręcz idealnie dla wrocławian. Tuż po gwizdku rozpoczynającym finałową część gry Mateusz Machaj przeprowadził świetną ofensywną akcję, następnie oddał piłkę dobrze ustawionemu Flavio Paxiao, a ten nie miał problemów ze skierowaniem futbolówki z bliskiej odległości. Pięć minut później było już 2:0. Tym razem Tom Hateley podał do Paxiao i ponownie Portugalczyk pokonał Jakuba Szmatułę. Zdobyte gole uskrzydliły Wojskowych, którzy dążyli do podwyższenia prowadzenia. W 62. minucie bliski osiągnięcia tego celu był Krzysztof Danielewicz, ale przegrał pojedynek z bramkarzem gości. W 72. minucie padł trzeci gol dla Śląska. Danielewicz podał „w uliczkę” do Roberta Picha, a Słowak zdobył trzeciego gola dla gospodarzy i tym samym ustalił wynik spotkania. Bohaterem spotkania został zdobywca dwóch goli – Flavio Paxiao.
Śląsk Wrocław – Piast Gliwice 3:0 (0:0)
Flavio Paixao (46, 51), Robert Pich (72)
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba – Flavio Paixao, Tom Hateley, Krzysztof Danielewicz (89. Karol Angielski), Sebastian Mila, Robert Pich (73. Krzysztof Ostrowski) – Mateusz Machaj (86. Juan Calahorro).
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła – Adrian Klepczyński, Csaba Horvath, Kornel Osyra, Piotr Brożek – Bartosz Szeliga, Carles Martinez Embuena, Kamil Wilczek, Radosław Murawski (61. Konstantin Wassiljew), Matej Izvolt (73. Sasa Zivec) – Ruben Jurado (78. Dawid Janczyk).
Żółte kartki: Tom Hateley, Dudu Paraiba, Mateusz Machaj – Carles Martinez Embuena, Adrian Klepczyński.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 14746
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Łęczna
Na pierwszą ciekawą sytuację w meczu w Bielsku-Białej musieliśmy czekać do 14. minuty, kiedy Pavol Stano z ośmiu metrów strzelił nad poprzeczką bramki Prusaka. W kolejnych fragmentach pierwszej połowy inicjatywę przejęli piłkarze z Lubelszczyzny. Najaktywniejszym zawodnikiem w ofensywie był Shpetim Hasani, który dwukrotnie próbował pokonać bramkarza gospodarzy, lecz za każdym razem bez oczekiwanego skutku. W 35. minucie Bozić oddał bardzo groźny strzał głową, który jednak nie trafił w światło bramki. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
Początkowe fragmenty drugiej części gry znów należały do Górnika Łęczna. W 56. minucie Fiodor Cernych próbował z 18 metrów zaskoczyć Peskovicia, a trzy minuty później Bożok strzelał z 12 metra. Popularni Górale przetrwali jednak napór gości i w 68. minucie niespodziewanie objęli prowadzenie. Adam Pazio dośrodkował w pole karne, gdzie dobrze ustawiony był Demjan, który głową umieścił piłkę w siatce. Ostatni kwadrans spotkania należał ponownie do Górników, którzy dwoili się, i troili by wyrównać stan meczu, ale złe wykończenie dobrych akcji nie pozwoliło na wywiezienie choćby jednego punktu z południa Polski.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Łęczna 1:0 (0:0)
Robert Demjan (68)
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković – Marek Sokołowski, Pavol Stano, Dariusz Pietrasiak, Piotr Tomasik – Bartosz Śpiączka (46. Piotr Malinowski), Anton Sloboda, Adam Deja, Damian Chmiel – Maciej Korzym (66. Adam Pazio), Krzysztof Chrapek (46. Robert Demjan).
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak – Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Tomislav Bozic (71. Marcin Kalkowski), Patrik Mraz – Grzegorz Bonin, Tomasz Nowak, Shpetin Hasani (78. Filip Burkhardt), Lukas Bielak, Miroslav Bożok (74. Sebastian Szałachowski) – Fiodor Cernych.
Żółte kartki: Pavol Stano, Piotr Malinowski – Tomasz Nowak.
Sędzia: Marcin Złotek (Stalowa Wola).
Widzów: 3 200
Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin
Mecz otwarcia nowego stadionu w Bialymstoku musiał dodatkowo zmotywować będącą w bardzo dobrej formie w tym sezonie Jagiellonię. Strzelanie gospodarze rozpoczęli już w 10. minucie. Dżalamidze dośrodkowywał z rzutu rożnego, tam do piłki dopadł Maciej Gajos, który po nieczystym uderzeniu pokonał bramkarza Pogoni. Następnie Jagiellonia cofnęła się nieco do defensywy, ale ataki Portowców nie były dużym zagrożeniem dla piłkarzy z Białegostoku. W 28. minucie szansę na fantastycznego gola miał Patryk Tuszyński, ale jego strzał z „przewrotki” obronił Janukiewicz. W 43. minucie było już 2:0 dla gospodarzy. Marek Wasiluk dograł przed bramkę tuż Pogoni, gdzie ustawiony był Piątkowski, który strzałem piętą podwyższył prowadzenie. Kilka chwil później Nika Dżalamidze wykorzystał podanie Piątkowskiego i zdobył kolejnego gola dla Jagiellonii. Do przerwy Jagiellonia prowadziła z Pogonią 3:0.
Po wznowieniu gry w dalszym ciągu Jagiellonia dominowała na boisku. W 66. minucie Gajos dograł fantastyczną, prostopadłą piłkę do Dżalamidze, który znalazł się sam na sam z bramkarzem i dołożył drugie swoje trafienie w tym meczu. Pięć minut później grający bardzo dobre spotkanie Gajos „ostemplował” słupek Pogoni. W 81. minucie wynik spotkania po strzale z linii pola karnego ustalił Piątkowski.
Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 5:0 (3:0)
Maciej Gajos (10), Mateusz Piątkowski (43, 81), Nika Dzalamidze (45, 66)
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski – Filip Modelski, Sebastian Madera, Michał Pazdan, Marek Wasiluk – Maciej Gajos (82. Przemysław Frankowski), Rafał Grzyb, Nika Dzalamidze, Przemysław Mystkowski (62. Taras Romańczuk), Patryk Tuszyński – Mateusz Piątkowski (86. Jan Pawłowski)
Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz – Sebastian Rudol (46. Hernani), Maciej Dąbrowski Wojciech Golla, Tomasz Lisowski – Rafał Murawski, Maksymilian Rogalski, Patryk Małecki, Ricardo Nunes (58. Kamil Wojtkowski), Takuya Murayama – Filip Kozłowski (64. Jakub Bąk)
Żółte kartki: Michał Pazdan, Filip Modelski – Maksymilian Rogalski, Ricardo Nunes
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 21196