W deszczowe, jesienne wieczory trzeci tom książki Mateusza Biskupa, „Śladami zapomnianych bohaterów”, przeniesie czytelnika w inny świat pełen wilgotnych lasów Wietnamu, przestworzy Europy, morskich odmętów Bałtyku czy okolic Wiednia w 1683 roku.
„Śladami zapomnianych bohaterów” to seria, która powstała na podstawie esejów historycznych publikowanych na blogu prowadzonym przez Mateusza „Bishopa” Biskupa. Warto wspomnieć, że otrzymał on za niego nagrodę „Bloga Roku 2010”. Eseje z czasem przerodziły się w coś większego, a bloger napisał… książkę historyczną; dobre sobie – pomyślałem. Do tego nie jest to jego debiut, a dwie poprzednie dobrze się sprzedawały. No cóż, ludzie kupią wszystko, co się dobrze zareklamuje – przeszło mi przez głowę. Sięgnąłem więc po książkę, muszę przyznać, trochę uprzedzony.
Niepopularne popularne pisanie
Esej jest w Polsce gatunkiem często pogardzanym i pomijanym, szczególnie tyczy się to esejów historycznych, które w środowisku samych historyków nie znajdują poklasku. Owszem, nie mają one aparatu naukowego, jednak nie uważam, żeby to był powód, by je dyskredytować. Wręcz przeciwnie, właśnie dlatego powinny być przez zawodowców częściej pisanie. Nic tak nie ćwiczy języka i nie wprowadza polotu w tekstach, jak esej. Ma on jeszcze jedną zaletę. W przeciwieństwie do publikacji naukowych, które bardzo sobie cenię, potrafi historią zainteresować każdego. A przecież w historii chodzi o to, aby oprócz dotarcia do prawdy i wyciągnięcia nauki, wciągnąć w nią jak najwięcej ludzi.
42 podejścia do Biskupa
Mimo tego wszystkiego, do książki Mateusza Biskupa podchodziłem sceptycznie. Jednak mój sceptycyzm rozwiewał się z każdym rozdziałem recenzowanej tu książki. Utwór podzielony jest na 42 historie, czasem bardzo podobne, a nieraz zupełnie różne od siebie. Wszystkie łączy jedna cecha wspólna: są ciekawe. Podczas lektury przebyłem 42 kroki, by przekonać się w zupełności do Mateusza Biskupa i muszę powiedzieć, że nie był to czas stracony. Rzeczywiście facet ma bzika na punkcie historii. Do tego ma lekkie pióro i ciekawe pomysły na narracje wydarzeń, co sprawia, że książkę czyta się jednym tchem.
Od czasów nowożytnych po współczesność
Po przeczytaniu trzeciego tomu „Śladami zapominanych bohaterów” można stwierdzić, że autor interesuje się głównie historią najnowszą. U Biskupa spotykamy nieznane powszechnie losy pojedynczych żołnierzy w czasie wojny wietnamskiej, gdzie czytamy o brawurowych opisach ewakuacji i ucieczki z terytorium ogarniętego bitwą. Wiele miejsca w książce poświęcono wydarzeniom z wielkiego światowego konfliktu w latach 1939-1945. Przenosimy się też do pierwszego po II wojnie światowej starcia zbrojnego, w które zaangażowały się światowe mocarstwa, czyli do wojny koreańskiej. Nie ominą nas też przygody w konflikcie o Falklandy i starcia Izraela z państwami arabskimi. Do tego oczywiście szczypta akcji oddziałów specjalnych. Jednak nie tylko o historii najnowszej jest tutaj mowa. Autor częstuje nas XIX-wieczną bitwą pod Trafalgarem i przygodami pierwowzoru Robinsona Crusoe.
Oczywiście w książce nie brak wydarzeń z historii Polski; dzięki Biskupowi możemy przenieść się na polski okręt podwodny ORP „Sokół” i poznajemy jego zawiłe dzieje i szlaki. Dowiadujemy się też o pierwszym polskim kamikadze – postaci wyjątkowo bohaterskiej, ale tragiczna. Czytamy także o człowieku, który w pojedynkę walczył z czołgami. Przenosimy się również pod wiedeńskie pola opanowane przez Turków.
Zaciekawia i uczy
Należy zaznaczyć, że historie opowiedziane przez Mateusza „Bishopa” Biskupa nie zawsze są opowieściami pojedynczych postaci – czasami są to historie całych narodów. Jednak w każdym wypadku autor w precyzyjny i szczegółowy sposób nakreśla konteksty wydarzeń, o których będzie opowiadał. Sprawia to, że książka staje się uniwersalna. Znaczy to, że może ją przeczytać każdy, nawet ten, który o historii nie ma bladego pojęcia.
Rzeczą, która nie do końca mi się spodobała, był sposób ułożenia rozdziałów. Nie wiem zupełnie, czym się autor kierował, gdy to robił. Historie są ułożone niechronologicznie i nietematycznie. Myślę, że lepiej by się je odbierało, gdyby na dłużej niż na kilka stron można było wniknąć w klimat danego czasu.
Niemniej jednak, nie ujmuje to wiele tomowi trzeciemu „Śladami zapomnianych bohaterów”. Książkę tę warto przeczytać nie tylko po to, by zabawić się chwilę ciekawymi historiami. Należy wziąć je głębiej do serca i zadać sobie kilka pytań. Każdy z nas mógł się znaleźć w każdym z tych miejsc. Jakby to było wtedy?
Czytaj także: IPN otrzymał dokumenty z Kazachstanu
Fot.: blogbiszopa.pl/vesper.pl