Toruński Absurd jest kolejnym debiutującym, w sposób godny uwagi, zespołem z nurtu szeroko rozumianego rocka. Używam takiego określenia, ponieważ muzyczna zawartość ich debiutanckiego albumu jest eklektyczną mieszanką kilku nurtów gitarowej muzyki. Ale, spokojnie – nie tylko różnorodność jest siłą Absurdu; na płycie jest ponadto masa przebojowych piosenek, które potrafią porwać słuchacza.
Absurd umiejętnie miesza style – jest sporo rocka ‘n’ rolla, punku, trochę ska i alternatywy, a to wszystko poparte jest energicznym, pełnym werwy śpiewem wokalisty i gitarzysty – Mateusza „Czyżyka” Czyżniewskiego, który ponadto jest twórcą frapujących, niebanalnych tekstów. Skład uzupełniają urocza niewiasta operująca na basie – Dominika, drugi gitarzysta – Zioło i perkusista o pseudonimie Herbata.
Czytaj także: Lepiej późno niż wcale - J-23 / Korpus Dyplomatyczny [recenzja]
Debiut, który nazywany jest też od kolorystyki okładki – Pomarańczowym albumem – zaczyna się od gęstego, pokombinowanego Nudnego Lutego, pozbawionego schematów ze świetnym, melodyjnym basem. Już tutaj, na samym początku płyty, z najlepszej strony pokazuje się wokalista, wyrzucając z siebie w bardzo ekspresyjny sposób słowa piosenki.
Plastelina cz. 3 to rzecz o niemałej przebojowości, przypominająca dokonania zespołu Koniec Świata; to pierwsza, z kilku ponadminutowych ledwie kompozycji, będącymi natychmiastowymi zastrzykami energii, której i tak nie brakuje na płycie. Taki jest chociażby mocny RK2 ze świetnym refrenem w stylistyce ska. Stosunek przerywany – jak sugeruje tytuł – ocieka wręcz seksualnymi podtekstami. Podobną tematykę słuchacz spotyka w chwytliwym, posiadającym fajny riff – Kim Deal i w Dziwce, w której doskonale pracuje sekcja rytmiczna.
Muzycy Absurdu w dłuższych kompozycjach bawią się klimatem. Lekcja 1, Temat: Kombinacja Dominikańska jest pełna agresji, zadziorności. W balladowym, bardzo gorzkim 27 słyszymy niewielki duet wokalny z – zapewne – zespołową basistką Dominiką. Punkowego czadu za to, co niemiara jest w Maleństwie. Natomiast J.N.,J.N.,J.N.,J.N!!! jest powrotem do spokojniejszego brzmienia.
Wygnanie Lwa z Zoo (co za tytuł!) napędzany basowym pulsem, jest kolejnym potencjalnym przebojem. Grunge’owy Alterstyle jest piosenką-manifestem; wściekły, gitarowy czad wylewa się w tym kawałku z głośników. Kończący płytę utwór Słodko-Gorzka, przy poprzedniku jest wręcz popowa. No i mamy jeszcze jeden utwór ukryty. Radzę przeczekać parę minut w ciszy, bo po zakończeniu ostatniego utworu na trackliście jest schowana kolejna, przebojowa perełka.
Warto szerzej przyjrzeć się tekstom Absurdu. Już trochę wspominałem o tematyce piosenek. Osobiście, bardzo podobają mi się te balladowe momenty jak, w 27 gdy wokalista zawodzi, że: I nigdy nie mów mi, że to jest ten piękny świat/Nie podnieca mnie już 27 lat/Wypisane na grobie. Podobnie w J.N.,J.N.,J.N.,J.N!!!, w którym okazuje się, że: Za mało tutaj łez, by szczęśliwie żyć. Bardzo dużo frajdy sprawiły mi liryki traktujące o relacjach damsko-męskich. Absurd na szczęście nie poszedł w pruderyjność i dzięki temu obcujemy z całkiem pikantnymi tekstami jak: Dotykaj mnie/Wszędzie tam, gdzie tylko chcesz/Zapomnij się/Umieść klucz w mych drzwiach (Stosunek Przerywany) albo w Kim Deal, gdzie wokalista wyznaje, że: Za mocniej/Szybciej, głośniej/Za sen/Za spełniony sen zrobię wszystko, to chcesz. To tylko przykłady, wszystkie teksty Mateusza Czyżniewskiego są mocnym aspektem nagrań na płycie.
Tak jak wspominałem na wstępie: Absurd to kolejne objawienie na polskim rynku fonograficznym. To melodyjny, niebanalny, fajnie wyprodukowany rock z naleciałościami punku, alternatywy czy brzmień rodem z Seattle. Ale Absurd, to przede wszystkim świetnie napisane i zaaranżowane kompozycje z interesującymi tekstami, momentami bawiącymi słuchacza, a momentami skłaniającymi do zadumy i refleksji. Oby tak dalej. Będę się im bacznie przyglądał.