Po zagraniu przepięknego koncertu na dwudziestym Przystanku Woodstock, naszej redakcji udało się przeprowadzić wywiad z Asanem – wokalistą zespołu Piersi. Koncert rozpoczął się i zakończył najbardziej znanym utworem – Bałkanica. Z wokalistą rozmawialiśmy m. in. o marzeniach, Bałkanicy, facebooku i byłym wokaliście – Pawle Kukizie.
Zobacz także: Subiektywna i obszerna relacja z 20 Przystanku Woodstock [foto]
wMeritum.pl: Powiedziałeś na scenie woodstockowej, że jesteś spełniony, możesz umierać. Serio nie macie już nic do zrobienia?
Adam „Asan” Asanow: Znaczy nie, no mamy. Na przykład jakbyśmy mogli jeszcze jeden Woodstock zagrać to bym nie chciał umierać.
To czemu powiedziałeś, że możesz umrzeć?
No bo jak się stoi na scenie i się śpiewa i widzi się tych ludzi. To widać, że to są takie szczere twarze. I te uśmiechy na tych twarzach i ta akceptacja w oczach i to nie jest tylko pierwszy, drugi, trzeci rząd, ale pięćdziesiąty, setny, dwa miliony czterysta tysięcy pięćdziesiąty siódmy i tak dalej i tak dalej. I w tych namiotach i w ogóle wszędzie. Życzę każdemu artyście, już to chyba dziś powiedziałem, ale naprawdę życzę każdemu artyście z Polski, żeby miał szansę stanąć na takiej scenie i po prostu zobaczyć to, co się z tej sceny widzi. A co się widzi? Na przykład – jadę nad morze i widzę morze, horyzont i to mnie tak uspokaja, fajnie się czuję, nabieram sił, ale tych ludzi zobaczyć to jest lepiej niż morze. To jest spełnienie. Nie umiem tego wytłumaczyć. To jest jeden z najlepszych widoków.
Pewnie już masz dosyć pytań odnośnie do Bałkanicy?
Nie.
No to tym lepiej, bo właśnie mam pytanie odnośnie do Bałkanicy. Dziś jest utwór znany niemalże tak dobrze jak Mazurek Dąbrowskiego. Spodziewaliście się takiego sukcesu tej piosenki?
Nie, robiąc piosenkę jakąkolwiek to się nie można spodziewać jakiegokolwiek sukcesu. Tak naprawdę Bałkanica była ostatnim numerem na płytę. Jak płyta już była zamknięta. Już mieliśmy bardzo dużo utworów. Bo przecież na płycie Piersi i przyjaciele 2 nagranych było szesnaście utworów w wersji CD i jeszcze dwa w wersji cyfrowej, bo żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, więc też coś elektronicznie sprzedajemy. No i tą Bałkanicę jeszcze tak na festiwal w Opolu. Powiedzieliśmy: zróbmy jakąś piosenkę na Opole, dobra robimy. Dawaj Bałkanica. Myk, myk, myk, na płytę weszła. No i o taka piosenka. Potem robiliśmy teledysk cztery godziny. Zrobił się teledysk, wrzuciliśmy go na youtube’a i nagle
po miesiącu telefony od wszystkich stacji. To był pierwszy raz, kiedy ja dostałem telefony od wszystkich stacji: radiowych i telewizyjnych z pytaniem: czy można ją wykorzystać? Bo to jest tak zazwyczaj, że chyba artysta pyta się stacji czy mogą grać. A tu nagle jest odwrotnie. Czyli wszystkim artystom, którzy czytają ten wywiad mówię: Panowie i Panie! Grajcie, twórzcie, nagrywajcie i wrzucajcie na youtube’a. Tylko pamiętajcie, bardzo ważne – zakładajcie swoje kanały i wrzucajcie to na youtube’a. Bądźcie właścicielami swoich utworów, swoich teledysków, a nóż widelec zrobicie takiego hita, że radia i telewizje zabiją się o to. Na moim przykładzie mogę tylko jedno wam powiedzieć – trzeba wierzyć, gonić za marzeniami, bo marzenia czasami się spełniają, a spełniają się tylko wtedy, kiedy człowiek bardzo chce, bardzo w to wierzy i mnóstwo pracy i energii w to włoży. I nie poddawajcie się jak mama i tata krzyczą: co to za zawód grać na gitarze? Zaj****ty zawód! Lepszy niż bycie panem w banku, który udziela kredytów, bo najczęściej ich nie udziela, a lepiej być gitarzystą niż panem w banku.
Jakie marzenie ma teraz zespół Piersi?
Jakie marzenie ma zespół Piersi? Nie mogę mówić za cały zespół, bo to jest siedmiu muzyków, technika wspaniała. Zespół Piersi to jest dziesięć osób. Nie mogę mówić za dziesięć osób, ale mogę powiedzieć za siebie. Ja bym bardzo chciał, żeby ta publiczność, która kochała zespół Piersi za to jaki był z Pawłem, żeby również kochała teraz ten zespół Piersi i bardzo bym chciał, żeby ta płyta, w trakcie nagrywania, której jesteśmy, wyszła nam tak dobrze, żeby spodobała się po prostu ludziom. I tego bym sobie życzył. Żebyśmy mieli na tyle takiej weny i jakichś dobrych pomysłów, żeby nie zawieść oczekiwań ludzi, którzy czekają na tą płytę.
Tuż przed wydaniem ostatniej płyty padły z waszych ust takie słowa: albo będzie to spektakularny koniec zespołu Piersi, albo będzie to nowy etap. Czy to nie były słowa na przekór? No bo równie dobrze gdyby Piersi chciały zakończyć karierę to mogły to zrobić wraz z odejściem Pawła Kukiza.
To nie jest tak, bo Paweł powiedział, że już odchodzi z zespołu i nagle zostaje w zespole kilka osób, których całym światem, całym życiem była scena, nagrywanie, koncerty. Wiadomo – Paweł jest postacią bardzo wyrazistą. Paweł nie tylko miał Piersi, ale Paweł miał Yugoton, Yugopolis, projekty solowe. Paweł – na przykład finansowo mógł sobie pozwolić na to, żeby przetrwać, żyć. Natomiast chłopcy z zespołu Piersi, mieli tylko zespół Piersi. Bo czy Dziadek, Mały, Manio to nie są znane postaci ze świata showbiznesu, które mogą nagrać płytę i
funkcjonować. I Dziadek, który zakładał zespół Piersi razem z Pawłem powiedział, że bardzo mu jest głupio, że nagle Paweł odchodzi i nic się nie dzieje i on miał przekonanie, że nagrywa ostatnią płytę, którą pożegna się z publicznością. To było założenie. Na tą płytę zaprosili również mnie, abym zaśpiewał trzy piosenki. To, co się stało w studio przerosło mnie, przerosło chłopaków i dzięki temu, że było zapytanie koncertowe – czy zespół Piersi zagra koncert? I Dziadek się pyta: ale jak? Nie ma przecież Pawła… I gość powiedział: ale nas nie interesuje to czy jest Paweł. Czy zespół Piersi zagra koncert? Ale ktoś musiał zaśpiewać… I było pytanie: Asan, czy zaśpiewasz z nami koncert? Ja mówię: chyba żeście zwariowali. Jak mogę z wami zaśpiewać koncert? Jak można stanąć na miejscu Pawła, który jest legendą? Absolutnie, nie zaśpiewam. I była taka męska rozmowa, gdzie chłopaki powiedzieli: Słuchaj, a co my mamy zrobić? Mamy odwiesić te gitary? Iść do Tesco do pracy, czy gdziekolwiek indziej? No bo co my możemy robić? Dla nas kończy się życie. Nam jest muza potrzebna do życia tak jak powietrze do oddychania. I ja tak się zastanowiłem nad tym i mówię tak: Wiecie co? To wy mnie zapraszacie na płytę jako przyjaciela, no bo płyta jest „Piersi i przyjaciele”, a ja wam powiem, że ja się boję? A gdzieś to mam! Jadę z wami na ten koncert. Najwyżej nas obrzucają jajkami, pomidorami. Zagram, wy zarobicie. Oni też muszą przecież z czegoś żyć. Mówię dalej: Dobra zaśpiewam, będzie jak będzie. I zagraliśmy ten pierwszy koncert, a tu nagle było tak, że było dobrze, więc oni mówią: Ty, to może jeszcze jeden zagramy? Była propozycja. Ja powiedziałem: dzwońcie do mnie jak będzie propozycja. Ja jestem z wami zawsze. Tak jak trzej muszkieterowie. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Ja mówię: możecie na mnie liczyć w każdym momencie. I był drugi, trzeci koncert, nagle ta Bałkanica, piąty, szósty, setny, sto dwudziesty. No i tak jestem z nimi. No co mogę powiedzieć? Kocham tych chłopaków! I jak byłem ich fanem jeździłem z nimi na koncerty od lat dziewiędziesiątych jako widz. Po całej Polsce jeździłem za nimi normalnie jak jakieś grupies. Zawsze! Znałem wszystkie teksty, wszystkie piosenki. No, to co – miałem im nagle powiedzieć, że już ich nie lubię? Powiedziałem, że zrobię dla nich wszystko i postaram się tak, żeby było dobrze, ale nie wierzyłem w to, że to wyjdzie, a tu jakoś wychodzi. Z całym szacunkiem do Pawła, który w każdej chwili może wrócić do zespołu Piersi, jak będzie miał tylko na to ochotę. Ja po prostu kocham ten zespół! Kocham swoich przyjaciół, którzy tam grają i jestem dla nich i oni są dla mnie. I tak sobie pracujemy.
Mimo olbrzymiej popularności w mediach w ostatnim czasie, na facebooku macie tylko 17 tysięcy lajków, jak to możliwe?
To jest bardzo trudne pytanie. Facebook – bardzo fajna rzecz, a zarazem bardzo niepotrzebna, jeśli chodzi o prywatne relacje. Znam wiele par, które się pokłóciły, bo zdjęcia… te sprawy… Non stop słyszę jakieś kłótnie, że a masz zdjęcie z tą czy z tamtą… Facebook jest źródłem szybkiej informacji, które na przykład taki zespół stary, z lat osiemdziesiątych jak Piersi dopiero poznaje. Myśmy rozmawiali dużo nt. facebooka z Donatanem, który jak wiadomo jest trochę młodszy i sprawniejszy jeśli chodzi o internet. Kilka rzeczy nam podpowiedział. Młodzi ludzie zupełnie inaczej sobie radzą na tym facebooku, a stary taki zespół sobie inaczej radzi. Dla mnie ważne jest, to że ani lajki na facebooku, ani wejścia na youtube’a nie są w żaden sposób kupowane, wymuszane itd. Kto chce to wchodzi, polubią, kto chce to odtwarza sobie teledysk. Nikogo nie namawiamy na siłę. To jest dla mnie ważne. Może po Woodstocku będzie ich trzydzieści tysięcy.
A masz może jakąś złotą myśl, którą chciałbyś się podzielić z naszymi czytelnikami?
Zawsze w życiu mierz wysoko! Wyślij w kosmos morskie oko! (śmiech)
Rozmawiał: Marek Dudziński
fot. Marek Dudziński