Artur Walczak nie żyje. Popularny „Waluś” zmarł po tym, jak miesiąc temu trafił do szpitala z uszkodzeniem mózgu po gali PunchDown. Informację o jego śmierci przekazał profil Strongman Polska, potwierdził ją również Bonus BGC.
Artur Walczak trafił do szpitala 22 października. Podczas gali PunchDown 5 został ciężko znokautowany i z uszkodzeniem mózgu trafił do szpitala. Zawodnik znajdował się w śpiączce i był podłączony do respiratora. Niestety, jego życia nie udało się uratować.
Śmierć „Walusia” potwierdzono między innymi za pośrednictwem konta Strongman Polska na Facebooku. Poinformował o niej również Bonus BGC, który od początku relacjonował, co się dzieje z zawodnikiem. „Spoczywaj w pokoju Przyjacielu. Do końca wszyscy wierzyliśmy… Mam nadzieję, że tam będzie Ci lepiej niż tu… Świat się kończy. Będzie mi Cię brakowało Artur” – napisał.
Czytaj także: Benzema skazany na więzienie w zawieszeniu. Jest też wysoka grzywna
Żr.: Facebook/Strongman Polska, Instagram/bonusbgc_official