14 marca, po niespełna roku od premiery pierwszej solowej płyty A.D.H.D., na rynku ukazał się kolejny album Bezczela o tytule Słowo Honoru. Wydany nakładem Proforma Label w dystrybucji Step Records krążek jest godny szczerego polecenia.
Słowo wstępu o samym Bezczelu, a właściwie o Michale Banaszku – jest białostockim raperem, o którym mieliśmy okazję usłyszeć dzięki grupie muzycznej Fabuła, z którą związany jest od roku 2007. Wspólnie wydali dwa undergroundowe krążki oraz dwa legalne albumy: Dzieło Sztuki w roku 2009 oraz Made in 2 w 2011. Dzieło Sztuki, jak pisze Step na swojej stronie, zostało okrzyknięte debiutem roku 2009. W kwietniu 2012 roku miała miejsce premiera płyty 0,7 na dwóch, która była kolaboracją Bezczela z Kobrą. Jak już wspominałam, w marcu ubiegłego roku wydany został solowy Debiut Michała – ADHD.
„To najlepsza i najszczersza płyta
w moim dorobku. ”
– pisze Bezczel na okładce Słowa Honoru
Produkcja należała do kilku beatmaker’ów. Poszwixxx, Świerzba, SoDrumatic, Marek Kubik, Welon, Rockets Beats i Kaszpir choć klimatycznie są zróżnicowani, to całość brzmi spójnie, a rozbieżność w brzmieniach jest pierwszym plusem na liście zalet tego albumu. Poszwixxx, który tak jak Bezczel jest członkiem Fabuły, to czarny koń wśród producentów Słowa Honoru. Stworzone przez niego dźwięki mają swoisty klimat i pomimo świetnej roboty reszty – nie ma sobie równych… choć z jednym wyjątkiem, jakim jest beat Marka Kubika do utworu Vis ‘a’ Vis. Co to jest za ścieżka!
Treść zawarta na trackach jest bardzo konkretna, merytoryczna. Wydaje się, że nie padają tutaj żadne przypadkowe słowa. Wcześniejszy agresywny styl rapera na tej płycie uległ lekkiemu złagodzeniu, co jest bardzo słyszalne w porównaniu do starych utworów, z których znamy Bezczela. Za to kolejny plus, bo dzięki temu płyta zyskuje dojrzalszy wydźwięk.
Spośród 16 tracków przed premierą płyty mieliśmy już okazję zapoznać się z dwoma utworami, które chyba początkowo nie były brane pod uwagę przy selekcji materiału. Mam na myśli kawałek Husarz, który znalazł się na składance Drużyna Mistrzów 2. Ten ostatni numer Słowa Honoru jako jedyny reprezentuje to mocne i agresywne flow Michała. Drugim znanym już utworem były Czarne Róże, które są numerem dedykowanym zmarłemu tragicznie artyście – Oskarowi Rudzkiemu.
Wspominany już przeze mnie utwór Vis ‘a’ Vis produkcji Marka Kubika, jest bezapelacyjnie numerem jeden na tej płycie. Oczywiście nieoceniony jest tutaj także refren, który wykonał Kroolik Underwood. Chapeau bas, Panowie!
Cała warstwa liryczna jest bardzo osobista i związana z trudnymi wydarzeniami, jakie miały miejsce w życiu rapera na przestrzeni ostatniego roku. Ta autentyczność jest czymś, czego coraz więcej fanów polskiego rapu poszukuje, bo chyba wzrasta ilość świadomych i dorosłych słuchaczy, którzy odchodzą od próżnych kawałków o „fejmie”, „słegu” i innych „wartościach”, które nie powinny mieć racji bytu w dzisiejszym hip-hopie. Kiedyś rap miał wychowywać – a właściwie to robił – dawał słuchaczom nadzieję i był szczery; aktualnie raperzy często robią to, na czym uda im się zarobić. Bezczel jest tutaj przykładem na to, że można zrobić świetną płytę, na której zabiera głos w słusznych kwestiach i jest sobą, jest prawdziwy.
Oprócz Kroolika Underwood na płycie pojawili się także tacy goście jak: Zeus, Grizzlee, KaeN, PTP (Buczer, Zelo, Brożas, Zawik), oraz Fabuła (Ede, Poszwixxx, Konradziwo). Pomimo, jak widać, wielu gości album zachowuje sens solowego krążka. Jeśli chodzi o formę gości to uważam, że podołali i pokazali na co ich stać. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Zeus, który obawiam się, że w kawałku Siła umysłu #Joseph Murphy prześcignął gospodarza Słowa Honoru i zostawił go kilka kroków za sobą.
Podsumowując, Słowo Honoru jako album jest produkcją naprawdę na poziomie. Chociaż wiele osób uważa, że niektórzy goście czy producenci nie dali sobie rady, to moim zdaniem każdy na miarę własnych możliwości i umiejętności zrobił solidną robotę. Całości słucha się bardzo dobrze, Michał wskoczył na wyższy level i trzymam kciuki, aby nie był to jednorazowy progres w formie, ale że będzie on utrzymywany.
Źródło foto: Step Records