Wicemarszałek Senatu, Bogdan Borusewicz na antenie TOK FM przyznał, że jego niedawna propozycja utworzenia rządu z Jarosławem Gowinem w roli premiera jest już nieaktualna. Polityk przyznał też, że w jego ocenie PiS w końcu wprowadzi w Polsce stan nadzwyczajny z powodu pandemii koronawirusa.
Jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia Borusewicz nawoływał do stworzenia nowej większości w Sejmie złożonej z całej opozycji i partii Gowina. Przyznał jednak, że teraz jest to nieaktualne. „Ugrupowanie Gowina się połamało, on nie ma w nim większości. Gra o to, co będzie w przyszłości. Gowin nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za parcie do wyborów za wszelką cenę.” – powiedział.
Co więcej, wicemarszałek Senatu uważa, że na podobnym stanowisku stoi… Mateusz Morawiecki. „On też nie chce tej odpowiedzialności.” – stwierdził zaskakująco Borusewicz. „W ostatnim wystąpieniu w Sejmie nie powiedział ani słowa o wyborach. Orzekł za to, że szczyt pandemii przypadnie na maj – czerwiec. To na pewno nie było przypadkowe. W taki sposób wskazuje, że jest przeciwny tym wyborom.” – ocenił.
Czytaj także: Miller: „Będziemy mieli drugi zamach majowy”
„W PiS dominuje opinia, że wybory trzeba przeprowadzić za wszelką cenę w maju, żeby nie utracić władzy.” – powiedział Borusewicz. „Widać wyraźnie, że Morawiecki się od tego dystansuje. Także Łukasz Szumowski, minister zdrowia, mówi bardzo ogólnie, że rozwiązania bezkontaktowe są lepsze.” – przekonuje polityk.
Borusewicz stwierdził, że w jego ocenie PiS w końcu się ugnie pod argumentami opozycji. „Sytuacja jest groźna. Myślę, że w rządzie PiS trwa zastanawianie się, kto będzie za to odpowiedzialny. Ja sądzę, że PiS ugnie się pod argumentami opozycji, żeby wprowadzić stan nadzwyczajny, ale zrobi to na drugi dzień po wyborach.” – podsumował.
Źr. polsatnews.pl