Wczorajszy incydent z udziałem Franciszka Sterczewskiego wywołał falę komentarzy. Do sprawy odniósł się Borys Budka. – Franek jest osobą, która nie jest politykiem i bardzo często pokazuje swoje uczucia – podkreślił szef klubu Koalicji Obywatelskiej.
Nie milkną echa wydarzeń, które miały miejsce we wtorek na granicy polsko-białoruskiej. Przypomnijmy, że poseł KO Franciszek Sterczewski biegał z workiem w ręku przy kordonie funkcjonariuszy pilnujących przejścia. Ostatecznie nie udało mu się przedrzeć do migrantów.
Dopytywany o to zdarzenie Borys Budka, jednoznacznie dał do zrozumienia, że nie aprobuje zachowań tego typu. – Rozumiem odruch serca, natomiast nie można nielegalnie przekraczać granicy. Nie można wpisywać się w to, czego chciałby dzisiaj Łukaszenka – stwierdził.
Wypowiedź Budki spotkała się ze zdecydowaną odpowiedzią Sterczewskiego. – Dziwię się, że kolega powtarza po prostu propagandę PiS, która zwraca uwagę, że obóz uchodźców jest za naszą granicą – powiedział w rozmowie z wp.pl.
– Trochę mnie śmieszą te argumenty, że rzekomo chciałem granicę przekraczać. Chciałem podejść na tę samą wysokość, na jakiej znajdują się radiowozy i wozy transportowe SG, które otaczają obóz uchodźców – dodał.
Kolejna wypowiedź szefa klubu KO była już bardziej wyważona. – Myślę, że to był odruch serca, bo Franek jest osobą, która nie jest politykiem i bardzo często pokazuje swoje uczucia i trudno się dziwić, kiedy to państwo polskie powinno pomóc – stwierdził Budka w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– Nie mówię tutaj o wpuszczaniu osób, które nielegalnie próbują przekroczyć granicę, ale tę kromkę chleba czy też lekarstwo czy wodę spokojnie pogranicznicy mogliby podać i myślę, że to było motywacją posła Sterczewskiego – podsumował.