Minister Przemysław Czarnek reaguje na burzę wokół spotu Prawa i Sprawiedliwości. Szef resortu edukacji i nauki zwraca uwagę na podwójne standardy w mediach. – Lis to Lis i jemu wolno. Kiedy my mówimy, że nie wolno, to jest wielkie święte oburzenie – stwierdził powiedział w programie „Gość Wiadomości” TVP.
Awantura ze spotem Prawa i Sprawiedliwości ma swoje źródło we wpisie Tomasza Lisa. „Znajdzie się komora dla Dudy i Kaczora” – napisał publicysta. To jego reakcja na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o podpisaniu ustawy o powołaniu państwowej komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007-2022.
PiS postanowiło odpowiedzieć, publikując nagranie, w którym nawiązano do ofiar niemieckiego obozu Auschwitz. Co więcej, wszystko powiązano z marszem opozycji 4 czerwca, sugerując, że wpis Lisa jest jednym z haseł tego pochodu.
Materiał został szeroko potępiony. Oświadczenie w tej sprawie wydało nawet Muzeum Auschwitz. „Instrumentalizacja tragedii ludzi, którzy cierpieli i ginęli w niemieckim nazistowskim obozie Auschwitz – po jakiejkolwiek stronie politycznego sporu – uwłacza pamięci ofiar. To smutny, bolesny i niedopuszczalny przejaw moralnego i intelektualnego zepsucia debaty publicznej” – napisano.
Minister reaguje na krytykę spotu PiS. Uderzył w Tomasza Lisa
Krytykom odpowiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. – Taki ktoś jak pan Lis, który naszych polityków chce wysyłać do komór, powinien stanąć przed sądem i odpowiedzieć za to karnie, a wszyscy ci, którzy na to przyzwalają, powinni po prostu milczeć, a nie krytykować ten czy inny spot – stwierdził w programie „Gość Wiadomości” na antenie TVP.
– Lis to Lis i jemu wolno. Kiedy my mówimy, że nie wolno, to jest wielkie święte oburzenie, że używamy chociażby tych obrazków z Auschwitz-Birkenau. (…) Stop językowi agresji, będziemy to punktować, bez względu na to, jak wielkie krzyki się będą podnosić – podkreślił.