Były prezes PZPN Michał Listkiewicz uderzył w Marka Niedźwieckiego. Działacz odniósł się do zarzutów o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa.
Afera, która rozgorzała w ostatnim czasie wokół piosenki Kazika i Listy Przebojów Trójki spowodowała, że ze stacji odeszło wielu dziennikarzy. Wśród nich jest Marek Niedźwiecki, jedna z najsłynniejszych postaci Polskiego Radia. Niedźwiecki pracował w Trójce od 38 lat.
Przy tej okazji nie zabrakło osób, które postanowiło przypomnieć, że Marek Niedźwiecki miał w przeszłości współpracować ze Służbą Bezpieczeństwa. Nie zachowały się na to żadne dowody, ponieważ akta dziennikarza miały zostać zniszczone w 1990 roku. On sam odniósł się do tych zarzutów w wywiadzie dla „Wprost”, gdzie przyznał, że został przesłuchany przez SB gdy pracował w Radiu Łódź. „To jednodniowe przesłuchanie ciągnie się za mną do dzisiaj. W aktach widnieję jako tajny współpracownik o pseudonimie Bera” – mówił.
Niedźwiecki poinformował, że w trakcie przesłuchania otrzymał polecenie, by zbierać informacje o pracownikach Studenckiego Radia Żak. „Bo jeśli nie, to możemy spowodować, że pan nie będzie pracował w radiu. Proste? Wiele godzin to trwało. Ktoś wchodził, ktoś wychodził. Na koniec podpisałem protokół. Potem już nikt nigdy się do mnie z tego urzędu nie odezwał. Ale w aktach coś zostało” – dodał.
Były prezes PZPN uderza w Niedźwieckiego
Na ataki pod adresem Marka Niedźwieckiego zareagowało wiele osób. Wśród nich był dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski, który stwierdził, że nie pojawiły się żadne dowody w sprawie dziennikarza. „Już ze 400 osób zdążyło mnie obrazić, a jeszcze ani jedna nie napisała, na kogo doniósł Niedźwiecki i komu wyrządził krzywdę. Nie znam gościa, może wyjątkowy z niego bydlak, ale raczej oczekiwałem porażających materiałów, a nie informacji, że nie zachowały się żadne dokumenty” – napisał na Twitterze.
Stanowskiemu postanowił odpowiedzieć były prezes PZPN Michał Listkiewicz. „Zgoda na bycie donosicielem kompromituje, nic tego nie usprawiedliwi (casus Michała Boni). Można zrozumieć osoby torturowane przez gestapo lub ubeków, ale kablować by nie stracić roboty? Fuj!” – napisał.
Czytaj także: Trójka zamieszcza „poprawione” wydanie Listy Przebojów. Na którym miejscu Kazik?
Źr.: Wprost, WP Sportowe Fakty, Twitter/Krzysztof Stanowski, Twitter/Michał Listkiewicz