Radosław Kałużny, były piłkarz reprezentacji Polski, udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu” po meczu ze Szwecją. Były gracz naszej drużyny narodowej nie bawił się w dyplomację.
Kałużny, który przed laty należał do czołowych zawodników naszego zespołu, nie bawił się w dyplomację. W rozmowie z Piotrem Wołosikiem, dziennikarzem „Przeglądu Sportowego”, w ostrych słowach ocenił grę reprezentacji Polski podczas Euro 2020.
Szczególnie oberwało się jednemu z podopiecznym Paulo Sousy. Kałużny, mówiąc na jego temat, zwrócił się bezpośrednio do dziennikarza. „Zanim pan zada mi pytanie, ja panu zadam. Grzegorz Krychowiak to grał przeciwko Szwecji?” – zapytał były zawodnik m.in. Bayeru Leverkusen.
Kałużny przyznaje, że może wyglądać to tak, jakby uwziął się na Krychowiaka, ale sytuacja jest odmienna. „Naprawdę, nie uwziąłem się na tego chłopaka, bo grać potrafi, ale tak, jak w meczu ze Słowakami teraz był niewidzialny. To znaczy wtedy raz był, gdy wyleciał za czerwoną kartkę. Teraz, jak pan mówi gdzieś kitka mignęła przy rożnym i to wszystko” – mówi były reprezentant Polski, który na boisku występował na tej samej pozycji, co „Krycha”.
Były piłkarz przyznaje, że po zejściu Krychowiaka reprezentacja Polski wreszcie złapała oddech. „Po zejściu Krychowiaka w końcu graliśmy w jedenastu. On tak samo zagrał w Euro, jak ja w mistrzostwach świata. Torba ze sprzętem została w Polsce, a ja byłem na turnieju w Korei. Powiem szczerze, chwilę przed początkiem wyszedłem do toalety, wracam, a Szwedzi w objęciach… I weź goń 90 minut…Straciliśmy 6 goli, więc jakiekolwiek marzenie w buty możemy sobie wsadzić” – oświadczył.