W sobotni wieczór rozegrano ostatni mecz na Copa America 2015. Finał w Santiago wygrali Chilijczycy, którzy pokonali Argentynę po rzutach karnych.
Obie drużyny przystępowały do ostatniego akordu chilijskiego Copa America bardzo zmotywowane. Argentyńczycy chcieli swoim zwycięstwem na mistrzostwach kontynentu złagodzić zadrę jaką wyrządziła zeszłoroczna porażka z Niemcami w finale Mistrzostw Świata i zdobyć pierwsze od 22 lat trofeum. Chilijczycy chcieli zaś odnieść historyczne, bo pierwsze zwycięstwo w Copa America, szczególnie że mieli okazję zrobić to na stadionie w stolicy swojej ojczyzny Santiago de Chile. Do meczu finałowego obie ekipy wygrały 4 spotkania, remisując jedno i mogły pochwalić się bardzo dobrym bilansem bramkowym – 10:3 (Argentyna) i 13:4 (Chile). Statystyki spotkań pomiędzy tymi zespołami wskazywały na Argentynę, która w meczu o punkty przegrała ostatnio z Chile w 2008 r. podczas eliminacji do Mundialu i była to ich jedyna porażka w meczu o coś z La Roją. Jeśli chodzi o starcia tych drużyn w Copa America, to przedmeczowa statystyka była dla Chile jeszcze bardziej miażdżąca, gdyż spośród 24 meczów, 19 wygrała Argentyna, a 5 razy padł remis. Całe Chile wierzyło jednak, że te złe passy zostaną 4 lipca przełamane i ich pupile wzniosą trofeum dla najlepszej drużyny Ameryki.
Pierwsza połowa rozpoczęła się tak, jakby Chilijczycy szybko chcieli zdobyć gola i pokazać, że mecz z nimi będzie dla „Albicelestes” prawdziwym piekłem. Z tego wysokiego pressingu i wielkiej intensywności w grze Chile nie wynikła jednak żadna świetna okazja bramkowa i podopieczni Gerardo Martino szybko doszli do głosu, nie dając się stłamsić agresywnym gospodarzom. Pierwszą dobrą okazję dla Argentyny miał Angel di Maria, który jednak mocno przestrzelił. W 11. minucie groźnym wolejem z lewej nogi próbował zaskoczyć Sergio Romero Arturo Vidal, ale strzał pomocnika Juventusu został wybroniony przez argentyńskiego golkipera. W 20. minucie udaną interwencją popisał się zaś Claudio Bravo, po tym jak głową strzelał Sergio Aguero, a dogrywał mu z rzutu wolnego klubowy kolega chilijskiego golkipera Leo Messi. Trzy minuty później w sytuacji niemal sam na sam z Romero znalazł się Eduardo Vargas, ale jego strzał przeleciał wysoko nad poprzeczką. Chwilę później piłkę po rzucie rożnym dla Chile przejął Angel di Maria i popędził w stronę chilijskiej bramki, ale został powstrzymany przez wracających defensorów i nabawił się przy okazji urazu, dlatego też w 29. minucie zmienił go Ezequiel Lavezzi. Napastnik PSG miał w samej końcówce pierwszej połowy dobrą okazję, aby zdobyć pierwszego gola w meczu, ale jego strzał obronił Bravo. Bramki w pierwszej połowie zatem nie padły, ale aż trzech ważnych defensywnych zawodników z Chile otrzymało żółte kartki – Gary Medel, Francisco Silva i Marcelo Diaz, przez co nie mogli już w tak ostry sposób zatrzymywać przede wszystkim Leo Messiego.
Czytaj także: Przedostatni dzień fazy grupowej MŚ Czechy 2015
Druga połowa nie była już tak bardzo intensywna jak pierwsza, ale i tak emocji nie brakowało. Więcej procent posiadania piłki mieli gospodarze, którzy zachowali także świetną celność podań. Jeśli chodzi o okazje strzeleckie, to Argentyna najgroźniejszą przeprowadziła dopiero w 92. minucie, gdy Leo Messi fenomenalnie okiwał dwóch rywali i podał na lewe skrzydło do Lavezziego, a ten dograł prostopadle do Gonzalo Higuaina, który w 74. minucie zmienił Sergio Aguero, ale Higuain trafił tylko w boczną siatkę. Chilijczycy mieli zaś dwie dobre okazje, aby zdobyć gola w regulaminowych 90. minutach meczu. W 73. minucie strzał z woleja Eduardo Vargasa minimalnie minął słupek bramki strzeżonej przez Sergio Romero, a 9. minut później chybił Alexis Sanchez. Swoje trzy grosze dołożył także sędzia, który mógł podyktować rzut karny dla Argentyny po faulu na Marcosie Rojo, ale wstrzymał się od tej decyzji. Nie pokazał także Rojo czerwonej kartki, gdy ostro zaatakował Mauricio Islę, czego domagał się cały stadion w Santiago de Chile.
W pierwszej połowie dogrywki najlepsza okazja także miała miejsce dopiero w ostatniej jej minucie, ale szansę na zdobycie gola miała tym razem chilijska gwiazda Arsenalu Londyn Alexis Sanchez. Piłka po jego strzale poleciała jednak nad bramkę Sergio Romero, a cala okazja była sprokurowana przez minięcie się z piłką Javiera Macherano. W pozostałych fragmentach pierwszej części dogrywki obie drużyny zachowywały spokój i dość celnie rozgrywały piłkę, posyłając od czasu do czasu długie podania w kierunku napastników. Druga odsłona dogrywki takze nie przyniosła żadnego gola, ale gra nadal była intensywna i żaden z piłkarzy znajdujących się na boisku nie odpuszczał. Więcej z gry mieli jednak Chilijczycy, ale nie potrafili dojść do żadnej 100 % okazji.
Losy trofeum miały rozstrzygnąć się zatem w rzutach karnych., tak jak zdarzyło się to w 1995 i 2004 r. W tym ostatnim przypadku Argentyna przegrała z Brazylią. I tym razem „Albicelestes” doznali porażki. bowiem tylko Leo Messi stanął na wysokości zadania i zdobył gola z 11. metrów. Gonzalo Higuain kropnął piłkę z całej siły nad poprzeczką, a lekki strzał Evera Banegi obronił Bravo. Chile wykorzystało zaś wszystkie cztery karne, a uczynili to Matias Fernandez, Arturo Vidal, Charles Aranguiz oraz Alexis Sanchez, przez co cały kraj może sobotniej nocy delektować się pierwszym w historii triumfem na Copa America!
Chile – Argentyna 0:0 (4:1 po rzutach karnych)
Żółte kartki: Chile – Silva (24), Medel (34), Diaz (44), Aranguiz (86); Argentyna – Rojo (55), Mascherano (55), Banega (91)
Chile: Bravo – Isla, Silva, Medel, Beausejour – Aranguiz, Diaz, Vidal, Valdivia (Fernandez 75) – Sanchez, Vargas (Henriquez (95).
Argentyna: Romero – Zabaleta, Otamendi, Demichelis, Rojo – Pastore (Banega 81), Mascherano, Biglia – Messi, Aguero (Higuain 74), Di Maria (Lavezzi 29).
for. wikimedia.commons