Były dowódca GROM gen. Roman Polko w rozmowie z portalem wPolityce.pl pochwalił postawę Czech, które przekazały Ukrainie postsowieckie czołgi T-72. Wojskowy zaznaczył, że Ukrainie konieczne są kolejne dostawy broni. „Gdyby Ukraina nie stawiała oporu, to pewnie kolejna wojna rozgrywałaby się w Polsce” – stwierdził.
Media poinformowały we wtorek, że Czechy zdecydowały się przekazać Ukrainie czołgi i wozy bojowe. Jako „naprawdę konieczne wsparcie” określił to gen. Roman Polko. „Bo Ukraińcy dostali Javeliny, NLAW-y czy Pioruny, ale to wszystko jest defensywna broń lekkiej piechoty. By wyprzeć Rosjan chociażby z Mariupola, potrzebne są czołgi, bo w innym przypadku zostaje tylko walka partyzancka i nie da się wyprowadzić przeciwuderzenia” – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Były dowódca GROM zaznaczył, że Rosjanie musieli już zrezygnować z wielu pozycji, które są teraz sukcesywnie przejmowane przez Ukraińców. „Z wielu kierunków Rosjanie musieli zrezygnować, bo stracili możliwość prowadzenia tam działań. Nie odnosili żadnego sukcesu, ugrzęźli, jedynym sensownym rozwiązaniem z wojskowego punkty widzenia to było zabrać stamtąd żołnierzy” – mówił.
Gen. Polko podkreślił, że Ukraina potrzebuje obecnie broni ofensywnej. „Wszystko, co jest używane na Ukrainie, służy do obrony jej terytorium, służy zapobieganiu zbrodniom wojennym i ludobójstwu. Chociażby z tego powodu nikt nie powinien mieć hamulców i dostarczać Ukrainie sprzętu” – powiedział. „Gdyby Ukraina nie stawiała oporu, to pewnie kolejna wojna rozgrywałaby się w Polsce” – dodał.
Źr.: wPolityce.pl