Dawid Podsiadło dosadnie wypowiedział się na temat Kościoła Katolickiego. Jego słowa mogą wywołać burzę i z pewnością odbiją się szerokim echem.
Dawid Podsiadło wydał nową płytę, na której znalazł się utwór pt. „Post”. Muzyk uderza w nim w Kościół Katolicki, a to nie do końca spodobało się wszystkim odbiorcom jego muzyki. Artysta udzielił wywiadu, w którym odniósł się do zarzutów pod jego adresem.
Podsiadło przyznaje, że wspomniany utwór to krytyka hipokryzji, którą – jak twierdzi – po raz pierwszy od dawna „widać tak wyraźnie”. – Moje pokolenie dorastało w świadomości, że wszystko, co związane z Kościołem i wiarą, po latach wspierania opozycji w latach 80., jest synonimem dobra – powiedział „Onetowi”.
Muzyk przyznał również, że on sam nie ma problemu z wiarą, lecz instytucją Kościoła Katolickiego. – Wszyscy widzimy kolejne mnożące się przypadki pedofilii, wtrącanie się w sprawy polityczne, światopoglądowe. Nie piętnuję wiary, tylko hipokryzję. „Post” był reakcją na głęboko umoralniające – właśnie w kontekście wartości i wiary – oświadczył.
Podsiadło: nie jestem strażnikiem Teksasu
Artysta zamieścił również wpis w serwisie Instagram, gdzie także odniósł się do utworu „Post”. – Nie jestem nawet strażnikiem Teksasu, więc tym bardziej średni ze mnie strażnik moralności. Natomiast wiem, że przez całe życie jedna cecha wkurza mnie nadzwyczajnie, zarówno u mnie jak i u innych. To hipokryzja – napisał.
– Z tą, którą mam w sobie, walczę na co dzień. I, jak to zwykle w walce bywa, raz wygrywam, raz przegrywam. Natomiast o tej, do której nie dosięgam – piszę piosenki. Często wydaje się nam, że nasz punkt widzenia to jedyny słuszny punkt. Tworząc „POST” chciałem przypomnieć starą jak świat maksymę, że jeśli chcemy zmieniać świat na lepsze, to warto najpierw popracować nad sobą – dodał.