Dla ppor. Stanisława Wiercińskiego nadchodzące święta będą szczególne. 23 grudnia otrzymał on od Prezydenta RP Andrzeja Dudy list z podziękowaniami, a także szablę od Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Wierciński urodził się w 1914 roku. Do wojska weteran został powołany w 1935 roku. Żołnierz został wcielony do 6. Pułku Piechoty Legionów w Wilnie, gdzie ukończył szkołę podoficerów, otrzymując stopień kaprala. Podczas wojny wrócił do koszar i pod pseudonimem „Kula” szkolił młodych adeptów. Po wojnie podporucznik również nie miał łatwego życia, gdyż w 1949 roku za przynależność do Armii Krajowej został skazany na 10 lat łagrów. Wyrok „Wyklęty” wykonał w Incie, leżącej w Republice Komi. Ostatecznie wraz z rodziną wrócił do Polski w latach 70-tych, już jako emeryt.
Teraz 101-letni mężczyzna doczekał się należytych mu honorów. Zarówno list, jak i szablę przekazał żołnierzowi dyrektor gabinetu szefa BBN – Dariusz Gwizdała. Obie rzeczy są wyrazem wielkiego uznania dla zasług, jakie można przypisać Wiercińskiemu.
Czytaj także: Niezwykły życiorys kpt. Władysława Nawrockiego
Oto treść listu:
W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej dziękuję Panu, Panie Poruczniku, za ofiarność, za wielki przykład odwagi bycia Polakiem w niełatwych czasach. Państwa losy są potwierdzeniem tego, że prawdziwa siła tkwi w rodzinie. Najważniejsze, aby miała ona solidny fundament. Dorobek Państwa wspólnego życia, które z pewnością budowane było na zgodzie, miłości, a także umiejętności szukania kompromisów, zasługuje na najwyższe uznanie i szczere gratulacje.
Żołnierze Wyklęci (inaczej zwani Niezłomnymi) to ludzie, którzy po zakończeniu II wojny światowej, postanowili walczyć z nowa władzą, która kształtowała się w Polsce. Wojskowi przenieśli się do lasu, ograniczając się do działań partyzanckich, wciąż wykonując rozkazy rządu polskiego na uchodźstwie. Działali oni w latach 1945-1963. Przez kilkanaście lat w strukturach znalazły się tak wybitne jednostki, jak choćby rotmistrz Witold Pilecki. Ostatnim zamordowanym „Wyklętym” został Józef Franczak ps. „Lalek” i to właśnie jego śmierć uznaje się za koniec działań żołnierzy.