Kolejne doniesienia o rekonstrukcji rządu i zmianie premiera są na rękę rządzącym? Jacek Nizinkiewicz – dziennikarz „Rzeczpospolitej”- wskazuje, że może być to celowy manewr PiS-u, który odwróci uwagę opinii publicznej od faktycznych zmian przeprowadzanych przez partię Jarosława Kaczyńskiego.
Spekulacje na temat rekonstrukcji rządu trwają już od kilku miesięcy. Dziennikarze regularnie informują o kolejnych koncepcjach zmian, jednak jak dotąd żaden scenariusz nie został zrealizowany.
Największe emocje wzbudza ewentualna zmiana na stanowisku premiera. W drugiej połowie października pojawiła się informacja o tym, że szefem rządu zostanie Jarosław Kaczyński. Aktualnie miała nastąpić zmiana koncepcji zgodnie z którą premierem zostałby Mateusz Morawiecki. Poinformowały o tym m.in. „Wprost” i RMF FM.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Kto zostanie premierem?
Podobnie jak po październikowych doniesieniach ruszyły spekulacje. Dziennikarze zastanawiają się kto może stracić stanowisko i jaki kształt będą miały ministerstwa po rekonstrukcji. Jednak przede wszystkim, po ostatnich doniesieniach, uwagę komentatorów przykuła nagła zmiana kandydata na następcę Beaty Szydło. Już nie Jarosław Kaczyński, a Mateusz Morawiecki.
Publicyści, dziennikarze i internauci dyskutują nad zasadnością tej koncepcji. Wśród wielu opinii przeważają jednak te negatywne. Jednym z najpoważniejszych argumentów są sondaże w których zdecydowanie największym poparcie spośród „kandydatów na szefa rządu” cieszy się Beata Szydło.
Tymczasem sytuacja w której otwarcie dyskutuje się o zmianie na stanowisku premiera poważnie osłabia pozycję Beaty Szydło na arenie międzynarodowej. Czy rządzący nie zdają sobie z tego sprawy? A może ten stan został przez nich zaplanowany?
Odwracanie uwagi
Dziennikarz „Rzeczypospolitej”, Jacek Nizinkiewicz wskazuje, że kolejne doniesienia o planowanych rekonstrukcjach to nic innego jak odwracanie uwagi od aktualnych prac w Sejmie. W tym kontekście na pierwszy plan wysuwają się trzy projekty, które budzą kontrowersje. Mowa o zmianach w Krajowej Radzie Sądownictwa, w Sądzie Najwyższym i w Kodeksie wyborczym.
No i media grzeją jak szalone tylko temat tweeta PBS i odcinek 1578 rekonstrukcji rządu. A w tle m.in. zmiana ordynacji i sądownictwa.
Dziennikarze bywają większymi szkodnikami niż politycy.— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) 5 grudnia 2017
Dziennikarz podobnie ocenił informacje o planowanej rezygnacji z bezpośrednich wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów. Zapowiadanie ostrych zmian, a następnie zrezygnowanie z nich sprawi, że regulacje na których rzeczywiście zależało rządzącym wejdą w życie. I to bez większego oporu, który miałby miejsce, gdyby nie „zapowiedzi radykalnych zmian”.
Klasyczne wprowadzenie kozy. Licytacja zmian po bandzie, żeby później z nich zrezygnować i wprowadzić to co się realnie chce, czyli zmianę okręgów wyborczych, zmianę liczenia głosów i likwidację JOW. https://t.co/6TlEE2n9iU
— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) 4 grudnia 2017