W poniedziałek w Siecieborzycach doszło do eksplozji paczki, którą ktoś zostawił pod domem. Gdy kobieta zabrała ją do domu, doszło do eksplozji. Początkowe informacje o stanie poszkodowanych nie był tak złe. Jednak już dzień później sytuacja diametralnie się zmieniła.
Niestety okazuje się, że stan 31-letniej kobiety jest bardzo ciężki, a lekarze określają go jako krytyczny. Obrażenia odniosła po tym, jak próbowała w domu otworzyć tajemniczą paczkę pozostawioną przez kogoś przed drzwiami. Interia informuje o stanie zdrowia poszkodowanych. To niestety złe wieści.
„31-latka była operowana przez osiem godzin. Na skutek wybuchu straciła prawą dłoń, istnieje także obawa, że nie będzie widzieć. Ponadto doznała wielu innych obrażeń. W jej ciało wbiło się wiele metalowych odłamków, które lekarze musieli usunąć podczas operacji” – informuje Interia.
Obrażenia odniosły również dzieci kobiety. „Siedmiolatka również przeszła poważną operację. Dziewczynka trafiła do szpitala z otwartymi złamaniami prawej ręki oraz wieloma ranami od odłamków. Lekarze robią wszystko, by uratować poszarpaną rękę. Trzyletni chłopczyk jest po zabiegu usunięcia wielu odłamków, które poraniły mu plecy” – czytamy na Interii.
Na razie nie wiadomo, kto i dlaczego pozostawił tak niebezpieczny pakunek pod domem jednorodzinnym. Śledczy już mówią o usiłowaniu zabójstwa. „Skupiamy się na dotarciu do osoby, która jest odpowiedzialna. W poniedziałek prokurator informowała, że będzie planowała postawienie zarzutów usiłowania zabójstwa kilku osób, dlatego my jako policjanci lubuscy jesteśmy ukierunkowani na to, żeby dotrzeć do osoby, która ten pakunek skonstruowała i przede wszystkim przyniosła na posesję domku jednorodzinnego” – powiedział Interii Rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gorzowie Wielkopolskim podinspektor Marcin Maludy.
Źr. Interia