Premier Estonii Kaja Kallas stwierdziła, że obecne plany ewentualnościowe NATO stworzono tak, że Estonia i inne państwa bałtyckie „skazano na anhilację”.
Estonia została skazana przez NATO na zupełne zniszczenie? Tego obawia się premier tego kraju Kaja Kallas. Plany obronne Sojuszu dla trzech państw bałtyckich zakładaj odbicie ich po 180 dniach.
Kallas wskazała, że wojna na Ukrainie trwa już ponad 100 dni i przyniosła mnóstwo zniszczeń. Gdyby w tej sytuacji znalazła się Estonia, skończyłoby się dużo gorzej. „Jeśli porównać rozmiary Ukrainy i krajów bałtyckich, oznaczałoby to całkowite zniszczenie krajów i naszej kultury. Ci z was, którzy byli w Tallinie i znają nasze stare miasto i wieki historii, które tu są i stulecia kultury – to wszystko zostanie wymazane z mapy, w tym nasz naród” – powiedziała.
Czytaj także: Węgry nie chcą nowych sankcji na Rosję. „Europa będzie po przegranej stronie”
Kallas wygłosiła tę opinię na kilka dni przed wtorkowym szczytem NATO w Madrycie. Wielu obserwatorów uważa, że podczas tego spotkania zapadnie wiele kluczowych decyzji wobec wojny na Ukrainie.
Estonia, a także inne państwa bałtyckie oczekują zwiększenia garnizonów NATO w swoich państwach. Chcą również, aby zmieniono plany strategiczne w ten sposób, że broniony będzie każdy centymetr tych państw. „Rosja dokonała zbrodni w Buczy 80 dni od rozpoczęcia inwazji” – zauważyła Kallas.
Czytaj także: Niepokojące słowa Szojgu. Zbliża się atak z Białorusi?
Podkreśliła, że jej naród nie może tak długo czekać na wyzwolenie, bo skończy się to tragedią. „Rozmawiałam z brytyjskimi żołnierzami stacjonującymi w Estonii i nie są zadowoleni z faktu, że w razie potencjalnej inwazji ich zadaniem jest umrzeć” – dodała.
Źr. radiozet.pl