Konkurs Piosenki Eurowizji w tym roku wzbudził szczególnie dużo emocji. Zwyciężyła ukraińska Kalush Orchestra, więc przyszłoroczny konkurs powinien odbyć się właśnie w tym kraju. Jasną deklarację w tej sprawie złożył ukraiński minister kultury i polityki informacyjnej Aleksandr Tkachenko.
Tuż po finale Konkursu Piosenki Eurowizji, w której triumfował ukraiński zespół Kalush Orchestra, prezydent Wołodymyr Zełenski zadeklarował, że przyszłoroczne zmagania odbędą się w odbudowanym Mariupolu. Ze względu na sytuację wojenną trudno jednak przewidzieć, czy organizacja Eurowizji na Ukrainie będzie możliwa. Pojawiły się między innymi głosy o możliwości przeniesienia go do innego państwa.
Strona ukraińska stanowczo temu zaprzecza. Jasną deklaracje w tej sprawie złożył minister kultury i polityki informacyjnej Aleksandr Tkachenko. Stanowczo zaprzeczył on doniesieniom, jakoby Eurowizja 2023 miała zostać przeniesiona. „W najbliższym czasie ma zostać wybrane miasto, które zostanie gospodarzem konkursu” – powiedział.
Jednocześnie polityk nie wskazał jasno miasta, gdzie konkurs mógłby się odbyć. „Konkurs na 100 procent odbędzie się w Ukrainie, chociaż już pojawiają się głosy, by poszukać alternatywy. To nieprawda. Na 100 procent będzie u nas. Gdzie dokładnie? W odbudowanym Mariupolu czy innym mieście… Myślę, że to będzie jeszcze dyskutowane” – stwierdził.
Czytaj także: Ławrow zaapelował do WHO ws. Ukrainy. Padły kuriozalne słowa
Źr.: Plejada