Roman Giertych uchodzi za jednego z bliskich sojuszników największej partii opozycyjnej. Tymczasem na swoim profilu na Facebooku pozwolił sobie na otwartą krytykę całej opozycji. Chodzi o jej postawę po drugiej turze wyborów prezydenckich.
„Nie rozumiem Cię opozycjo.” – zaczął Giertych. „Nie rozumiem jak można z jednej strony nie uznawać za obowiązującej ustawy, która wprowadziła dwie izby SN, a z drugiej strony uznawać ważność wyborów orzeczonych przez jedną z nich.” – czytamy.
Czytaj także: Tusk apeluje ws. koronawirusa. „Bezradna i skorumpowana władza”
„Nie rozumiem jak można stać na stanowisku, że uchwała połączonych izb SN oparta o wyrok TSUE jest obowiązująca. A z drugiej strony uznawać, że orzeczenie izby, która w tej uchwale została uznana za nieprawidłowo powołaną ma moc decydującą o najważniejszym zadaniu SN jakim jest pilnowanie wyborów.” – kontynuuje Giertych.
„Nie rozumiem jak można składać protest wyborczy i przed jego rozpatrzeniem zapowiadać udział w uroczystościach zaprzysiężenia prezydenta, którego się uznaje za nieprawidłowo wybranego. Czyż nie sądzicie koledzy, że to trochę podważa sens takiego protestu?” – dopytuje. „Nie rozumiem jak protesty milionów ludzi w obronie sądów można przekreślić jednym gestem uznającym rewolucję dokonaną w sądach za prawidłową. Skoro bowiem uznaje się orzeczenie izby powołanej przez nową KRS, to się uznaje wszystkie orzeczenia wydane przez sędziów powołanych w niekonstytucyjny sposób.” – pisze Giertych.
Prawnik twierdzi, że obecność przedstawicieli opozycji na zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy dla wielu będzie oznaką „zdrady”. „Uważam, że do momentu, aż prawidłowo wybrany SN (czyli trzy izby bez powołanych sędziów przez PiS) nie wypowie się co do ważności wyborów żaden przedstawiciel opozycji nie powinien się pojawić na zaprzysiężeniu. Tym bardziej, że Prezydent RP Andrzej Duda nie dochował poprzedniej przysięgi.” – podsumowuje Giertych.
Źr. facebook