Tragedia w Rotterdamie. W parku 1943 w tym mieście zmarł bezdomny Polak. Holendrzy są wstrząśnięci, ponieważ doskonale go znali.
36-letni Adam był bezdomny. Mieszkał na ulicach Rotterdamu, dużego holenderskiego miasta. Zmarł w swoim namiocie, który rozstawiał w parku 1943. 36-letni mężczyzna był migrującym pracownikiem.
O sprawie piszą lokalne serwisy internetowe, w tym rijnmond.nl. Portal cytuje wypowiedzi mieszkańców Rotterdamu, którzy przyznają, że znali Polaka. Co więcej, mówią o zmarłym w samych superlatywach. – Często go tu widywałem. To był uroczy człowiek. Nie pił. Nie brał narkotyków. Sprzątał park, jak tylko mógł – powiedział jeden z nich.
Śmierć Polaka poruszyła Holendrów do tego stopnia, że ci postawili mu pomnik. – Lokalny pastor Martijn van Leerdam odsłonił o godzinie 11:00 niewielką figurkę, która ma upamiętnić tragedię. Zgromadzeni w modlitwie mieszkańcy Rotterdamu wspominają zmarłego Adama i są oburzeni, że takie rzeczy zdarzają się w środku miasta – pisze serwis o2.pl.
– Adam zmarł na ulicy, w swoim namiocie. To nie jest normalne, że takie rzeczy się zdarzają. A jednak! Dochodzi do tego regularnie. W środku miasta. Czasami nawet nie jest to nagłaśniane. Potem słyszymy o tym dopiero kilka tygodni lub miesięcy później – powiedział pastor podczas uroczystości odsłonięcia monumentu dedykowanego Polakowi.
Ciało 36-letniego Adama zostało przetransportowane do Polski. Holenderska policja odnalazła jego rodzinę. Mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych.