Trwają negocjacje w obozie dotychczasowej opozycji. Wciąż nie wiemy, jak będzie wyglądał nowy rząd i komu przypadną kluczowe ministerstwa. O kulisach negocjacji opowiedział Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Polityk przedstawił zaskakującą strategię Szymona Hołowni.
Wybory parlamentarne 2023 zakończyły się zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości. Jednak obóz Jarosława Kaczyńskiego nie uzyskał samodzielnej większości. Najprawdopodobniej czeka nas rząd koalicji KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy.
Nie jest tajemnicą, że aktualnie prowadzone są negocjacje, które mają na celu dogadanie ostatecznego rządu Donalda Tuska. W rozmowach bierze udział także Szymon Hołownia, który pozytywnie podchodzi do nowatorskiego – jak na polskie warunki – pomysłu rotacji na stanowiskach.
Negocjują kształt nowego rządu. Zaskakująca strategia Hołowni
Ostatnio wspomniał o tym w rozmowie na antenie TVN24. – Tak powinno być, ale nikt nie powinien takich horyzontów wyznaczać premierowi. Nie można mu za plecami postawić kogoś, kto go będzie recenzował – podkreślił.
Do pomysłu sceptycznie podchodzi m.in. Marek Sawicki z PSL. – Powiem szczerze, że zaczynam patrzeć na to wszystko z niepokojem. Negocjującym brakuje trochę doświadczenia. I nie wiem, czy Tusk się zgodzi na te wszystkie rotacje. Bo nie mogą być rotacyjni ministrowie! Przecież minister nim zdąży się rozkręcić, to już będzie musiał odchodzić! – stwierdził w rozmowie z „Super Expressem”.
Okazuje się, że poprzez „rotacyjność” Hołownia chce wyrazić ugodowość wobec Włodzimierza Czarzastego.