Sprawa ukraińskiego ataku jajkiem na prezydenta doczekała się wielu komentarzy i stała się głównym tematem polskich mediów. Wśród prawicowych komentatorów i internautów całe zajście, na potrzeby bieżącej walki politycznej, stało się przedmiotem niewybrednych żartów wymierzonych w Bronisława Komorowskiego. Aby jednak uchwycić pewne niuanse wydarzenia należy usunąć na chwilę na bok polityczne sympatie i antypatie, i spojrzeć na zajście z pewnego dystansu.
Bronisław Komorowski był w Łucku na uroczystościach rocznicowych upamiętniających bestialskie ludobójstwo na Polakach, które w latach 40. zostało dokonane rękami oprawców z UPA. Tam młody Ukrainiec z plecakiem opatrzonym symboliką ukraińskiej partii Swoboda na ramoinach zbliżył się do prezydenta i rozbił mu jajko na ramieniu. Pogrobowcy Bandery spod znaku Swobody odcięli się od tego aktu, który wręcz potępili jako „niechrześcijański”.
Nacjonalistyczna (pamiętajmy o różnorodności nacjonalizmów – ile narodów tyle nacjonalizmów) partia Swoboda z pewnością śledzi doniesienia z polskiej debaty na temat rzezi dokonanej przez ich przodków ideowych na bezbronnej ludności. Relatywizowanie historii w wykonaniu polskiej partii rządzącej z pewnością jest im na rękę gdyż bez przeszkód mogą rozwijać swe założenia programowe w oparciu o zbrodniczą ideologię Doncowa i Bandery. Czemuż mieliby się jej wyrzekać skoro nawet potomkowie ich ofiar nie uważają ich czynów za coś godnego najwyższego potępienia? Dlatego też spadkobiercy Bandery nie inicjowali żadnych protestów przeciw wizycie Komorowskiego i odcięli się od nieszczęsnego jajka. Uczynili tak zapewne z pobudek dyktujących im wdzięczność wobec Platformy Obywatelskiej za jej wkład w rozwój banderowskiej myśli politycznej.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Na zachodniej Ukrainie ta zbrodnicza, zakłamująca historię ideologia zyskuje coraz szersze oddziaływanie społeczne. Staje się swoistą modą pociągającą rzesze głównie młodych ludzi, którzy zaopatrują się w odwołujące się do niej gadżety w stylu chociażby rzeczonych plecaków. Zachwyt młodzieży nad Banderą rośnie dzięki zręcznemu pominięciu przez nacjonalistyczne koła kierownicze tak istotnych wydarzeń historycznych jak rzeź wołyńska. Osoba rzucająca jajkiem w Komorowskiego nawet jeśli faktycznie nie jest aktywnym członkiem Swobody to niewątpliwie pozostaje pod wpływem ich zgubnej ideologii. Nie ulega wątpliwości, że młody Ukrainiec, w odróżnieniu od kierownictwa Swobody, nie zna meandrów polskiej polityki i nie rzucił jajkiem dlatego, że prezydentem Polski jest aktualnie akurat Bronisław Komorowski. Dodatkowo nie wiedział on zapewne, że Platforma Obywatelska, macierzysta partia Komorowskiego przeforsowała ostatnio uchwałę zawierającą zapisy mówiące, że zbrodnia wołyńska nie była ludobójstwem w imię, wyartykułowanych ustami ministra Sikorskiego, wyimaginowanych „dobrych relacji” z Ukrainą. Najprawdopodobniej nie słyszał też ów młody Ukrainiec słów Komorowskiego o „wzajemnym wybaczeniu” co w kontekście ludobójstwa wołyńskiego może zakrawać co najmniej o tragikomizm.
Młodzieniec z plecakiem Swobody rzucił jajkiem nie w Bronisława Komorowskiego. Celem jego ataku był urząd prezydenta RP będącego głową i symbolem narodu polskiego. Zrobiłby to niezależnie od tego kto aktualnie piastowałby ten urząd ponieważ jego atak nie był wymierzony personalnie w konkretnego człowieka. On rzucił jajkiem w naród polski, który sprowadza się nie tylko do współcześnie żyjących Polaków, ale także do tych, którzy zostali bestialsko pomordowani przez banderowców 70 lat temu.