W ostatnich dniach doszło do bezprecedensowego napięcia pomiędzy Chinami i Tajwanem przy udziale Stanów Zjednoczonych. Dr Michał Bogusz, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich ds. chińskich na antenie RMF FM przyznał, że obawia się, iż Chiny w odpowiedzi na wizytę Nancy Pelosi na Tajwanie posuną się do „czegoś spektakularnego”.
We wtorek wieczorem spikerka amerykańskiej Izby Reprezentantów wylądowała na Tajwanie, na co wściekle zareagowały Chiny. W powietrzu były już chińskie myśliwce, a na wybrzeżu rozpoczęto gromadzenie wojsk. Jednocześnie Chińczycy zapowiedzieli szeroko zakrojone manewry wojskowe wokół Tajwanu.
Chiny w pełni zareagują jednak najpewniej, gdy Pelosi już opuści Tajwan. Dr Bogusz przyznaje, że reakcja może zrobić wrażenie, ale nie powinna zmienić ogólnej sytuacji w regionie. „Spodziewam się czegoś spektakularnego, ale czegoś, co nie zmieni status quo w Cieśninie Tajwańskiej” – powiedział.
„To będzie coś, co Pekin będzie mógł sprzedać swojej opinii publicznej jako komunikat: zobaczcie, zagraliśmy na nosie amerykańskim imperialistom i separatystom z Tajwanu. Ale to nie będzie coś, co wprowadzi realną zmianę w sytuacji wokół Tajwanu, bo to by doprowadziło do bezpośredniego starcia nie tylko z siłami tajwańskimi, ale też amerykańskimi. Na to w tej chwili Pekin nie może sobie pozwolić” – wyjaśnia ekspert. „Wchodzimy w coś, co będzie niedługo nazwane czwartym kryzysem tajwańskim” – dodał.
Chiny nie zaatakuje Tajwanu?
„Jeżeli Chiny zaatakują Tajwan, to ten zmieni nazwę państwa z Republiki Chińskiej na Republikę Tajwańską i de facto nastąpi rozłam. Pekin ma ograniczone możliwości działania, ale też boi się eskalować” – przekonuje Bogusz.
Czytaj także: Pelosi na Tajwanie: „Świat mierzy się z wyborem pomiędzy autokracją i demokracją”
Zdaniem eksperta Chiny nie mogą liczyć na ustępstwa ze strony USA. „Tajwan jest jednym z najstarszych amerykańskich sojuszników jako Republika Chińska. Jest państwem demokratycznym. Stanowi realny dowód, że w obrębie chińskiej cywilizacji może funkcjonować demokracja. Pozwolenie na upadek czegoś takiego byłoby końcem amerykańskiej supermocarstwowości. Po prostu. Amerykanie nie mogą pozwolić upaść Tajwanowi, bo to byłby koniec ich jako mocarstwa w Azji Wschodniej czy na Pacyfiku” – wyjaśnia.
Źr. RMF FM