Brytyjska mutacja koronawirusa coraz szybciej rozprzestrzenia się w Polsce. Najwięcej przypadków zachorowań akurat na ten wariant zanotowano w woj. warmińsko-mazurskim. Polski lekarz zdradził, jak spowolnić rozwój epidemii.
Alarmujące dane napływają do nas z woj. warmińsko-mazurskiego. „Co drugi test w kierunku koronawirusa był pozytywny, a 70 proc. z 24 losowo przebadanych wymazów to zakażenia wariantem brytyjskim. Czy tendencja obserwowana na Warmii i Mazurach grozi nam w całym kraju?” – czytamy na stronie internetowej portal.abczdrowie.pl.
Jak się okazuje to nie pierwsze badania, które wskazują na wzrost zakażeń brytyjskim wariantem koronawirusa. Niedawno tą samą mutację wykryto na Podlasiu, gdzie na 69 przebadanych próbek 18 okazało się być wariantem brytyjskim.
Głos ws. rozwoju tej mutacji koronawirusa zabrał lekarz Bartosz Fiałek, który w rozmowie z serwisem abczdrowie.pl powiedział, w jaki sposób możemy zmniejszyć liczbę zakażeń. Jego zdaniem droga jest jedna.
Lekarz mówi, jak spowolnić rozprzestrzenianie się brytyjskiej mutacji koronawirusa
„Teraz to już jest czas, żeby zapiąć pasy w kontekście epidemicznym” – mówi bez ogródek doktor Bartosz Białek. „Stosowanie zasad sanitarno-epidemiologicznych i noszenie maseczek minimum z filtrem FFP2 to jest nasza jedyna szansa, żeby nie tyle zahamować, co zmniejszyć liczbę nowo potwierdzonych przypadków wariantu brytyjskiego” – dodaje.
Fiałek podkreśla, że wariant brytyjski charakteryzuje się większą zaraźliwością od tradycyjnego. „System opieki zdrowotnej już teraz jest niewydolny, więc jak będziemy notować po 15-25 tys. nowych przypadków dziennie, z czego 20 proc. zakażonych będzie wymagać hospitalizacji, to za chwilę będziemy musieli się przenieść do szpitali polowych” – mówi.
Wiele wskazuje więc na to, że jesteśmy w przededniu trzeciej fali koronawirusa. Dodatkowym utrudnieniem dla lekarzy będzie wspomniana brytyjska mutacja wirusa.