Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak poinformowali w czwartek o śmierci swojego syna Oliwiera. Jak się okazuje, piłkarz w ostatniej chwili zdążył polecieć do Izraela, by pożegnać się z dzieckiem. Osoba z bliskiego otoczenia zawodnika potwierdziła w rozmowie z „Faktem”, że był on przy swoim synu do końca.
Oliwier, syn Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka, przeżył zaledwie 376 dni. Jego pogrzeb odbędzie się 1 sierpnia o godzinie 14:00, chłopiec spocznie na cmentarzu przy ulicy Wojska Polskiego 59A w Oleśnicy.
Chłopiec został zaatakowany przez nowotwór i lekarze od dłuższego czasu walczyli o jego życie. Magdalena Stępień zdecydowała, że wraz z dzieckiem wyleci do Izraela, gdzie chłopcem mieli zająć się tamtejsi specjaliści. Niestety, im również nie udało się uratować życia Oliwiera.
Jak podaje „Fakt”, Jakub Rzeźniczak przez większość czasu przebywał w Polsce, jednak od czasu do czasu leciał do Izraela, by czuwać przy dziecku. Miał polecieć do Izraela też w ubiegły piątek wiedząc, że rokowania nie są dobre.
Informator tabloidu potwierdził, że piłkarz zdążył pożegnać się z synem. „Kuba Rzeźniczak poleciał do Izraela w ostatniej chwili. Zdążył. Był przy dziecku do końca. Syn zmarł w środę. Wcześniej Kuba bardzo chciał, by przenieść synka do Polski i leczyć w Centrum Zdrowia Dziecka” – mówił.
Czytaj także: Klub Jakuba Rzeźniczaka wydał komunikat. W nocy zmarł roczny synek piłkarza
Źr.: Fakt