Niemieckie władze nie chcą odpuścić Radimowi Passerowi, czeskiemu biznesmenowi, który jechał na autostradzie z zawrotną prędkością 417 km/h. Na niemieckich autostradach nie ma wprawdzie ograniczenia prędkości, ale nie jest wykluczone, że mężczyzna usłyszy zarzut organizacji nielegalnego wyścigu.
Wydaje się, że niemieckie autostrady to doskonałe miejsce, by przetestować takie auto, jak Bugatti Chiron. Często jest on określany mianem najszybszego i najbardziej luksusowego samochodu świata. Jego cena to kilkanaście milionów złotych, więc nie ma co ukrywać, że pozwolić mogą sobie na niego wyłącznie nieliczni.
Jednym z właścicieli Chirona jest Radom Passer, czeski biznesmen, który chciał sprawdzić jego osiągi. Wydaje się, że wprost idealnie nadają się niemieckie autostrady, gdzie nie obowiązują ograniczenia prędkości. Mężczyzna jechał po autostradzie z zawrotną prędkością 417 km/h, a nagraniem pochwalił się w sieci. Jak się okazuje, nie jest wcale bezkarny.
Niemieckie Ministerstwo Transportu po publikacji nagrania złożyło na biznesmena zawiadomienie do prokuratury. Nie jest wykluczone, że mężczyzna usłyszy zarzut organizacji nielegalnego wyścigu, za co grozi kara do dwóch lat więzienia.
Żr.: o2