Na gali UFC w Las Vegas Joanna Jędrzejczyk musiała uznać wyższość Chinki Weili Zhang. Panie stoczyły jednak niesamowitą walkę, która była tak zacięta, że po werdykcie sędziów obie trafiły do… szpitala. Polka zdążyła jeszcze udzielić krótkiego wywiadu.
Jędrzejczyk przegrała po niejednogłośnej decyzji sędziów. Wszyscy sędziowie wypunktowali wynik 48-47, dwaj na korzyść Chinki, jeden dla Polki. Panie stoczyły niezwykle wyrównaną i zaciętą walkę składającą się z pięciu rund. Zdaniem ekspertów, była to jedna z najlepszych walk w kobiecym UFC. Szef federacji Dana White nazwał ją „cholernie niesamowitym pojedynkiem”, jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek widział.
Po walce obje zawodniczki trafiły do szpitala. Obie panie opuściły oktagon z wyraźnymi śladami zaciętego starcia. Jędrzejczyk miała na czole duży krwiak, Zhang miała opuchnięte prawe oko. Po walce, Polka przyznała, że opuchnięte czoło sprawiło jej ogromne trudności podczas pojedynku.
Jędrzejczyk o walce
„Widzicie moją spuchniętą głowę… To mi przeszkadzało, czułam to. Od trzeciej rundy czułam przez to każdy cios. Czułam, że czoło puchnie coraz bardziej. Moja głowa co chwilę się „wyłączała”. Ale na koniec jestem szczęśliwa, że stoczyłyśmy dobrą walkę.” – mówiła Jędrzejczyk po walce.
Czytaj także: Artur Szpilka skomentował walkę: „Nie jestem zadowolony”
„Czy coś mnie zaskoczyło? Raczej nie. Obie byłyśmy świetnie przygotowane i dobrze się zaprezentowałyśmy. Jestem dumna z siebie i z mojego teamu. Pracowaliśmy dniami i nocami, trzy razy dziennie, trzynaście razy w tygodniu. Dziękuję trenerom, fizjoterapeutom, rodzinie i sponsorom.” – mówiła Jędrzejczyk.
Polka pogratulowała też rywalce. „Dziękuję za wsparcie, niedługo wrócę. Uważam się za mistrzynię, z pasem czy bez. Jestem z niej dumna, wielkie gratulacje.” – mówiła Jędrzejczyk. Niewykluczone, że dojdzie do rewanżu.
Źr. sportowefakty.wp.pl; sport.tvp.pl