Kamil Stoch to nie tylko najbardziej utytułowany polski skoczek narciarski, ale również jeden z najpopularniejszych sportowców w naszym kraju. Na skoczni zdobył już niemal wszystko, więc trudno się dziwić, że kibice obawiają się, iż wkrótce może on podjąć decyzję o zakończeniu kariery. W rozmowie z „Super Expressem” zdradził jednak, że może nie nastąpić to tak szybko.
Wieku nie da się oszukać – również w sporcie. Kibice skoków narciarskich zdają sobie sprawę z tego, że nasi wielcy zawodnicy, tacy jak Kamil Stoch, Piotr Żyła czy Dawid Kubacki, powoli zbliżają się do końca kariery. Plotki w tej sprawie pojawiają się dość regularnie, ale wygląda na to, że na razie zawodnicy o tym nie myślą.
Kamil Stoch odniósł się do tego w rozmowie z „Super Expressem”. Polski skoczek wcześniej pytany był jednak o zbliżające się igrzyska olimpijskie w Pekinie. Zawodnik ma szansę stać się drugim Polakiem, po Robercie Korzeniowskim, który będzie miał na koncie cztery olimpijskie złota. Musiałby jednak zdobyć złoto właśnie w Pekinie. „Tego rodzaju „strzały” staram się jak najszybciej z głowy wygonić. Myślenie o wynikach powoduje stres, powoduje, że za bardzo się chce, a to w skokach nie pomaga. Moje niezmienne założenie to oddawać dobre skoki. A igrzyska traktuję raczej jako etap sezonu” – powiedział.
Stoch przekazał też dobre wieści dla kibiców. „Owszem, noszę na plecach wielki wór presji, bo sporo sukcesów odniosłem, ale trochę się już nauczyłem, jak to traktować. Trzeba mieć i plan B, gdy trzeba pogodzić się z niedosytem. A sezon olimpijski absolutnie nie musi być ostatnim w mojej karierze” – dodał.
Żr.: Super Express