Po ostatnim konkursie w Planicy Kamil Stoch zdołał zapewnić sobie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej tegorocznego Pucharu Świata. Jednak w rozmowie z TVP Sport polski skoczek nie wyglądał na zadowolonego.
Do zajęcia trzeciego miejsca w Pucharze Świata Polak potrzebował co najmniej 20. pozycji w konkursie w Planicy. Taki właśnie wynik zaliczył w niedzielnych zawodach. Kamil Stoch przyznał, że z jednej strony jest z tego zadowolony, ale oczekiwał od siebie, że w Planicy pójdzie mu dużo lepiej. „Chciałem tu czegoś więcej. Przynajmniej tego, co moi koledzy z drużyny.” – przyznał szczerze.
Czytaj także: Sousa znowu zaskakuje. Takim składem zagramy z Andorą?
„Pobyt tutaj to jeden wielki koszmar i dramat, którego bym sobie nie wyśnił w najczarniejszych scenariuszach. Na szczęście udało się tu przetrwać. Stoję tutaj o własnych siłach” – mówił Kamil Stoch w rozmowie z TVP Sport. „Nie wiem, co szwankowało. Niech się eksperci o tym wypowiedzą. Ja już… nic nie wiem.” – przyznał.
Kamil Stoch nie zadowolony
„Przede wszystkim brakowało dobrych skoków, dobrej energii z progu i dobrej pozycji najazdowej. Jest wiele elementów, które tutaj totalnie nie grały. Nie chcę w to teraz wchodzić.” – przyznał Kamil Stoch. „Na razie chcę odpocząć i zapomnieć o tym, co się tu wydarzyło. Była to jedna wielka mordęga” – dodał.
Czytaj także: Rzecznik rządu krytykuje wiceministra. „Wstyd mi, że tak się zachowuje”
Polski skoczek przyznał, że z całego sezonu jest ogólnie zadowolony, bo w końcu zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. „Sezon był w porządku. Było wiele wspaniałych, radosnych chwil, ale też trudnych sytuacji, z których trzeba było się wygrzebać. Koniec końców jak najbardziej na plus. Teraz jest mi przykro. Serce krwawi, bo ze skoczni, którą uwielbiam, wyjeżdżam z totalnym niesmakiem i wielkim żalem. Taki jest sport” – powiedział Kamil Stoch.
W Planicy wygrał Karl Geiger, który wyprzedził Ryoyu Kobayashiego i Markusa Eisenbichlera. Z Polaków najlepiej zaprezentował się Piotr Żyła. Kryształową Kulę zgarnął natomiast Halvor Egner Granerud, który nie dał szans drugiemu Eisenbichlerowi i trzeciemu Stochowi.
Źr. TVP Sport