Bartosz Kapustka po bardziej szczegółowych badaniach usłyszał druzgoczącą diagnozę. Zawodnik nie wyjdzie na boisko przez długi czas. Kontuzji nabawił się podczas… cieszynki po strzeleniu gola w elminacjach Ligi Mistrzów. W środę w drugiej fazie tych rozgrywek Legia Warszawa pokonała Florę Tallin 2:1.
Legioniści znakomicie rozpoczęli spotkanie, bo już w 3. minucie objęli prowadzenie. Bartosz Kapustka przejął piłkę głęboko na własnej połowie i ruszył w stronę bramki rywali. Po przebiegnięciu niemal całego boiska zawodnik przymierzył lewą nogą i pokonał bramkarza rywali.
Wydawało się, że od tej chwili mecz ułoży się już idealnie pod dyktando Legii. Jednak po kilku sekundach wszystko się zmieniło. Kapustka widząc, że trafił do bramki, ruszył w stronę trybun, aby wspólnie z kibicami i kolegami cieszyć się z trafienia. W pewnym momencie podskoczył i… na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Okazało się, że zawodnik w tym momencie nabawił się kontuzji kolana i musiał opuścić murawę.
Kapustka usłyszał fatalną diagnozę
Już po spotkaniu lekarze przyznawali, że wygląda to źle. Od razu pojawiło się pytanie dotyczące potencjalnego urazu więzadła krzyżowego To czarny scenariusz dla piłkarza i całej Legii. „Niestety, podejrzewamy, że jest to związane właśnie z tym. Nie przesądzajmy jednak sytuacji. Kluczowe będą badania” – zaznaczał trener Legii Czesław Michniewicz w pomeczowej rozmowie z TVP Sport. Kapustka już w przeszłości borykał się z urazem więzadeł.
W czwartek wieczorem Kapustka przeszedł rezonans magnetyczny, którego badanie potwierdziło najgorszy scenariusz. 24-latek zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Czeka go operacja i wielomiesięczna przerwa w grze. Zaledwie dwa lata temu piłkarz przechodził to samo, ale wtedy zerwał więzadła w lewym kolanie.
Źr. wmeritum.pl; sport.pl